Wpływ na notowania ma jeszcze kurs dolara. Słaba ostatnio waluta amerykańska sugeruje, że dolarowe ceny surowców będą rosły, chyba że powstrzyma je jakaś niekorzystna wiadomość. Naturalnie z Chin albo z USA.

Ale dolar w najbliższych tygodniach może się umocnić. – Sytuacja w Europie jest nadal niedobra i inwestorzy zaczną pozbywać się euro. Tym samym stanieją notowane w dolarach surowce – mówi Chris Jarvis z Caprock Risk Management.

Ceny ropy były w tym roku pompowane przez coraz lepsze nastroje na rynkach. Ale z drugiej strony wyraźnie rosną zapasy ropy i to powoduje, że na razie 80 dol. za baryłkę jest silną granicą oporu. W piątek surowiec Brent kosztował nawet 75 dol. za baryłkę.

Analitycy Morgan Stanley są zdania, że ropa stanieje, nim zacznie znów drożeć. A zwiększony popyt będzie początkowo pokrywany z rosnących rezerw. Zagrożeniem dla tego scenariusza jest sezon huraganów na półkuli zachodniej, który właśnie się rozpoczyna i potrwa do listopada.

Korzystniejsze dane z rynku pracy w USA wywindowały ceny metali przemysłowych. Dla miedzi analitycy przewidują w najbliższych dniach wzrost do najwyższego poziomu z tego roku, 6300 dol. Ale i tu pojawia się duży opór na poziomie 6,5 tys. dol. Bo zapasy miedzi od połowy maja zwiększyły się o 10 proc. Podobna sytuacja jest w przypadku aluminium, którego cena przekroczyła już 2 tys. dol./t. Nikiel zbliża się do 20 tys. dol./t. Cena ma tu mocne wsparcie, bo strajki w brazylijskim Vale Inco Sudbury z pewnością się przedłużą.