Ludzie to nie numery w Excelu

Katarzyna Gierczak-Grupińska, prezes Fundacji Firmy Rodzinne, właścicielka firmy Gelg

Publikacja: 29.04.2020 09:00

Ludzie to nie numery w Excelu

Foto: materiały prasowe

Wiele firm rodzinnych stanęło przed dramatyczną decyzją o zwolnieniu pracowników?

Z naszych rozmów wynika, że zwolnienia pracowników są ostatnią rzeczą, o której myśli przedsiębiorca. Rzeczywiście, wiele firm, szczególnie w branży hotelarskiej czy restauracyjnej, znalazło się w bardzo trudnej sytuacji, ale starają się wykorzystywać takie instrumenty jak zaległe urlopy dla pracowników albo ograniczanie czasu pracy, a zwolnienia są na ostatnim miejscu na liście działań w tym kryzysie.

Dlaczego?

Bo w firmach rodzinnych pracownicy współtworzą firmę. Tu ludzie się ze sobą bardzo blisko, także pracownicy z pracodawcą, przez co tworzą taką firmową rodzinę. Pracownik nie jest jakimś numerem z Excelu, który łatwo skreślić. W małych firmach wszyscy się znają, spędzają razem dużą część swojego życia. Poza tym dla 83 proc. przedsiębiorców ich firma jest jedynym źródłem utrzymania rodziny.

Z waszych badań wynika jednak, że ponad połowa firm rodzinnych nie przetrwa bez zwolnień dłużej niż miesiąc.

Rzeczywiście, były takie deklaracje i zapewne takie sytuacje się zdarzają, jeśli jest to jedyne wyjście, by w ogóle udało się przeżyć ten trudny okres. Ale też mamy informacje, że są przedsiębiorcy, którzy sami zmniejszają sobie oficjalnie czas pracy – więcej pracują i nie wypłacają sobie za to wynagrodzenia – zostawiając pracownikom to, co mieli. Tak naprawdę przekonamy się o skali zwolnień dopiero za trzy miesiące, kiedy końca dobiegną najdłuższe okresy wypowiedzenia umów o pracę.

Pani też ma firmę...

Jesteśmy firmą produkcyjną, nie zostaliśmy zamknięci decyzją rządową, ale kryzys też w nas uderzył, bo 25 proc. naszych klientów musiało zamknąć swoje fabryki. Ale bardzo się spięliśmy, ograniczyliśmy wszystkie inne koszty do minimum, nikogo nie zwolniliśmy, kilku pracowników poszło na zwolnienie chorobowe, wciąż pracujemy, nawet więcej niż wcześniej. Oczywiście mamy maseczki, przyłbice, w pracy utrzymujemy obowiązkowy dystans, przy wejściu jest mierzona temperatura itp. Ten kryzys niezwykle zmobilizował cały biznes i pokazał, na kogo można faktycznie liczyć. I pracownicy też widzą, że mogą liczyć na pracodawcę, który robi wszystko, by zadbać o swoich ludzi.

Często pracownicy uciekają na zwolnienia?

Zdarza się, trudno się ludziom dziwić, skoro wciąż słyszą, jak groźny jest koronawirus. Problem w tym, że zgodnie z polskim prawem dzisiaj to pracodawca musi płacić zasiłek chorobowy pracownikowi przez pierwsze 33 dni zwolnienia. Jeśli na miejsce takiej osoby trzeba zatrudnić kogoś z zewnątrz, to w efekcie za tę samą pracę trzeba zapłacić dwa razy. To nie jest w porządku!

Jak ocenia pani tarczę antykryzysową, pomoże?

Publiczna pomoc w tej kryzysowej sytuacji powinna być prosta i łatwo dostępna. Jest dokładnie odwrotnie. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tej sytuacji mądrzejsi i docenimy wspólnie miejsca pracy, jakie stworzyliśmy i w jakich pracujemy.

- Artykuł powstał w ramach dodatku Solidarni przedsiębiorcy, którego partnerem jest PKN Orlen.

Biznes
W „Rzeczpospolitej” kompendium wiedzy o przetargach publicznych
Biznes
Nowy skandal w Brukseli. Posłowie mieli brać łapówki od lobbystów chińskiej firmy
Biznes
Niemal miliard złotych z budżetu trafiło na konto Poczty Polskiej
Biznes
UE uderza cłami odwetowymi w USA. Tusk spotyka się w Turcji z Erdoganem
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Biznes
Przez brak cyfrowego koordynatora Polska traci wpływ na unijne decyzje
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń