Wkrótce pod młotek pójdzie Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Kalisz, ostatni duży państwowy zakład lotniczy. Reszta znaczących firm już należy do zagranicznych inwestorów.
– Mimo kryzysu w światowej awiacji krajowe spółki mają duże szanse powtórzyć w 2009 r. ubiegłoroczne przychody przekraczające miliard dolarów. Dodajmy, iż uzyskane niemal wyłącznie z eksportu lotniczych części do największych, globalnych producentów samolotów i śmigłowców.
– Załamania produkcji nie ma, choć wiele firm zwolniło obroty i przeprowadziło redukcje załóg. Miejsce na rynku po słabnących spółkach wypełniły jednak nowe, zwłaszcza na Podkarpaciu – tłumaczy Andrzej Rybka, dyrektor branżowego klastra Dolina Lotnicza. Szacuje, że 77 firm należących do stowarzyszenia nadal zatrudnia 22 tys. inżynierów i techników o najwyższych kwalifikacjach.
[wyimek][srodtytul]22 tys.[/srodtytul] inżynierów i techników zatrudnia Dolina Lotnicza[/wyimek]
Zamówienia kooperacyjne i dostawy do innych zakładów zagranicznych właścicieli polskich fabryk stanowią obecnie główne źródło dochodów WSK Rzeszów. Ten największy w Polsce producent elementów silników lotniczych należy do amerykańskiej korporacji United Technologies Corp. Rzeszowska spółka montowała silniki do polskich jastrzębi, czyli F-16, a dziś uznawana jest za jeden z najlepszych zakładów produkcyjnych amerykańskiego koncernu UTC pod względem jakości produkcji, terminowości dostaw i warunków bezpieczeństwa pracy. Rzeszowskie blaszane komponenty, precyzyjne odlewy czy przekładnie instalowane są w większości silników lotniczych sygnowanych przez Pratt & Whitney. Niestety, globalny kryzys nieco wyhamował dotychczasowe tempo produkcji i sprzedaży całej rodziny UTC.