Lekceważenie władzy - tylko tak można nazwać zachowanie rządu polskiego w stosunku do lokalnych samorządów – twierdzą burmistrzowie i wójtowie. Premier Pawlak poproszony przez gminy zagrożone odkrywką o wyznaczenie terminu spotkania, zaproponował 15 gminom... 10-minutowe seminarium. O spotkanie z premierem samorządowcy zabiegali już od wielu miesięcy, odkąd pojawiło się widmo budowy odkrywkowej kopalni węgla brunatnego.

Głośniej o spotkaniu zrobiło się po wrześniowym referendum, gdy ponad 90 proc. mieszkańców powiedziało „nie” dla odkrywki. Potem powstał Społeczny Komitet Stop Odkrywce, 2 grudnia była pikieta pod Sejmem, wreszcie padła propozycja spotkania w resorcie gospodarki. I nic. – Ciągle brakowało nam partnera do rozmowy, tzw. drugiej strony - opowiada Irena Rogowska, wójt gminy Lubin. - Wysłaliśmy pismo do premiera Donalda Tuska, ale ten skierował nas do wicepremiera Waldemara Pawlaka - dodaje. Po długiej wymianie korespondencji udało się ustalić termin spotkania z wicepremierem Pawlakiem. 11 stycznia. Teoretycznie samorządowcy powinni więc przedwczoraj dowiedzieć się konkretów odnośnie kopani. Niestety w ostatniej chwili spotkanie odwołano, przesuwając je na 4 lutego. Zmieniła się też jego forma.

- Powiedziano nam, że spotkanie odbędzie się w formie seminarium. Zaproszono na nie 15 gmin i dano nam łącznie 10 minut na rozmowę. Czy tak postępuje rząd w demokratycznym państwie - pyta Rogowska. To jednak nie koniec rządowych sensacji. Telefonicznie samorządowcy zostali poinformowani, że jeżeli będą chcieli zabrać głos podczas seminarium, muszą przygotować wcześniej prezentację i jeszcze przed spotkaniem przesłać ją do kancelarii premiera, aby ta mogła zostać zaakceptowana.

- To jakiś absurd! Nie będziemy mieć nawet pięciu minut na rozmowę. Nie możemy zadawać nie zgłoszonych wcześniej pytań. Czego możemy dowiedzieć się podczas prezentacji i kilkuminutowego spotkania - grzmią samorządowcy.