Spółki ubezpieczeniowe z siedzibą w Polsce nie podbijają zagranicy. I to pomimo że od ponad pięciu lat, czyli wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej, mają ułatwione zadanie, bo nie muszą starać się o licencję lokalnego nadzoru.
Obecnie 19 krajowych towarzystw ma notyfikację, która umożliwia im swobodne świadczenie usług na terytorium państw członkowskich UE, bez potrzeby uruchomienia tam spółki lub oddziału. Największe towarzystwa majątkowe, jak PZU, STU Ergo Hestia, TU Allianz Polska czy TUiR Warta posiadają zezwolenie na działalność w większości lub wszystkich krajach Unii. Przeważnie nie korzystają z tej możliwości. Tłumaczą, że wolą skupić się na działalności na polskim rynku.
Jeśli już polskie firmy ubezpieczeniowe działają poza Polską, to nie wychodzą poza Europę Środkową i Wschodnią, której sytuacja gospodarcza od dwóch lat jest trudna, bo większość jej krajów (oprócz Polski) notuje regularnie ujemne wskaźniki PKB. To nie sprzyja dobrym wynikom firm ubezpieczeniowych.
Oddziały na Litwie i Łotwie od 2005 r. posiada Amplico Life, ale przynoszą one spółce coraz większe straty. Podobnie wygląda sprawa w przypadku PZU, które ma spółki na Litwie i Ukrainie. Obydwie miały w 2008 r. stratę, a w 2009 zapewne nic się nie zmieni, bo po trzech kwartałach znów były pod kreską. Jedynym przykładem udanej ekspansji polskiego towarzystwa za granicą jest generująca zarobek Aviva Litwa. Jakie są plany polskich ubezpieczycieli jeśli chodzi o działalność za granicą? Jedno z towarzystw na dniach otwiera oddział na Litwie.
[srodtytul]Więcej w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej”[/srodtytul]