Wiceminister powiedziała „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, że kopalnie będą dostosowywać wydobycie tylko do poziomu zbytu, bo zapotrzebowanie energetyki na paliwo – choć nie odpisano jeszcze wszystkich umów – spada w porównaniu do 2009 r.

Kopalnie nie są w stanie dostosować swoich możliwości produkcyjnych do zmian popytu, choć tak właśnie powinny działać. Wiceminister tłumaczy jednak, że przez lata były one niedoinwestowane. Jeśli więc teraz ograniczyły przygotowanie nowych złóż do niewielkiego wydobycia, to mogłoby dojść do sytuacji, jak w 2008 r. – na krajowym rynku zabrakłoby węgla, co powoduje zwiększenie importu.

W 2008 r. właśnie z tego powodu Polska stała się pierwszy raz w historii importerem węgla netto (sprowadza więcej, niż sprzedaje za granicę), a zakupy zagraniczne przekroczyły wtedy 10 mln ton. I do dziś ta tendencja się nie zmieniła.