Jeśli spółki węglowe nie wykorzystają środków, które mogą przeznaczyć m.in. na inwestycje w nowe złoża (projekty rozpoczęte po 1 stycznia tego roku) – dotacje przepadną. A to jak na razie ostatni rok, gdy na tę formę pomocy publicznej godzi się Bruksela – a jednocześnie pierwszy raz, gdy w polskim budżecie w ogóle znalazły się jakiekolwiek środki na dotacje dla kopalń węgla kamiennego.
– Długie procedury utrudnią wydanie tych pieniędzy – przyznaje Wojciech Jaros z Katowickiego Holdingu Węglowego.
Resort gospodarki w piśmie do ”Rzeczpospolitej” zapewnia, że pieniądze dotrą do spółek jak najszybciej. Kiedy? Tego nie precyzuje. Jednak kopalnie wnioski o dotacje mogą składać do 6 września. Z naszych informacji wynika, że do ministerstwa nie wpłynął jeszcze żaden.
Potem specjalny zespół rozpatrzy dokumenty i zarekomenduje ministrowi zaakceptowane projekty. To Waldemar Pawlak zadecyduje ostatecznie, które z nich dostaną wsparcie. Krok kolejny – umowy ministerstwa ze spółkami węglowymi. Krok ostatni – wypłata pieniędzy. A to nastąpi najwcześniej z końcem października lub nawet w listopadzie.
– To nieistotne, kiedy wpłyną do nas środki. Większość inwestycji, które mogą być dofinansowane, jest już w toku. Dotacja zrefunduje nam więc część kosztów poniesionych na ich realizację w tym roku – uważa Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.