Grad, Bielecki i Bochniarz o nowym ładzie korporacyjnym

Dyskutanci panelu „Nowy ład korporacyjny“ przyznali, że podzielają pogląd, że własność prywatna jest najważniejsza

Publikacja: 10.09.2010 15:39

Ci, którzy spodziewali się dalszej ostrej wymiany zdań między Henryką Bochniarz a Janem Krzysztofem Bieleckim podczas kolejnej dyskusji w Krynicy na temat roli państwowych firm w gospodarce i prywatyzacji, mogli czuć się zawiedzeni. Były premier, przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze i szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan“ spotkali się co prawda po raz kolejny w roli dyskutantów podczas panelu „Nowy ład korporacyjny“ prowadzonego przez prezesa PZU Andrzeja Klesyka, jednak tym razem nie doszło między nimi do starć.

– Co nie znaczy, że nie będziemy kontynuować dyskusji w innych okolicznościach – zaznaczył Bielecki, dodając: - Rozwiązanie dylematu: prywatne kontra państwowe jest dla mnie oczywistą oczywistością. Prywatne. Prywatna własność jest materialną rękojmią wolności, jak kiedyś pisaliśmy. Ale trzeba też dodać: ta reguła powinna dotyczyć wszystkich. Bo jeśli mówimy że państwowe i polskie to monopolistyczne, a zagraniczne to dobre, zwłaszcza jeśli bierze udział w prywatyzacji, to mamy do czynienia z podwójnymi standardami.

Minister skarbu Aleksander Grad, gość specjalny panelu, przyznał, że osobiście podziela pogląd, że własność prywatna jest najważniejsza, jednak państwo też musi być aktywne w różnych obszarach, być właścicielem. - Każda korekta planu prywatyzacji polega na zwiększeniu planu przychodów i listy spółek do sprzedaży. Jednak kryzys nauczył też nas wszystkich, że w pewnych segmentach życia gospodarczego warto mieć podmioty, na które państwo ma większy wpływ – mówił Grad. - Dlatego Rada Gospodarcza zaproponowała ustawę o uprawnieniach Skarbu Państwa, która na nowo definiuje zasady ładu korporacyjnego.

Jak podkreślał Grad, te zasady można zrealizować tylko wówczas, gdy wyselekcjonowanych spółek nie będzie duźo. - Jeśli będzie ich 500, to nie zdołamy zapanować nad tym, co się w nich dzieje – mówił minister skarbu.

– Kierując się doświadczeniami innych krajów, gdzie menedżerowie nauczyli się zarządzać spółkami Skarbu Państwa, Polska też powinna postawić na kilkanaście, najwyżej 20 firm i skoncentrować się na wdrażaniu w nich nowych zasad: umiejętnym doborze ludzi do rad nadzorczych, które potem wybiorą zarządy, stawiając im jasne cele. A resztę firm trzeba sprywatyzować – dodał.

- To są zmiany na które czekamy. – przyznała Henryka Bochniarz. – Jednak teraz jesteśmy też w takim momencie, że wiemy już, iż nasze doświadczenia nie muszą być zbieżne z doświadczeniami innych krajów, gdzie państwo z powodu kryzysu zaczyna odgrywać ważną rolę. Tyle, że po odkupieniu akcji różnych spółek państwo teraz nie ma już pomysłu na to, co dalej i chce jak najszybciej wycofać się z roli rozdającego. Bochniarz zadała też pytanie, co takiego powoduje, że efektywność funkcjonowania firm z udziałem państwa w Polsce jest tak niska.

- Przyczyn jest wiele, a nie tylko jedyna: że państwo źle zarządza, choć oczywiście istnieje słabej jakości administracja choćby ze względu na poziom jej wynagradzania – mówiła Bochniarz. – Dlatego jeśli mówimy teraz, że zostanie dwadzieścia spółek, w których Skarb Państwa będzie rozdawał karty, to dobry punkt wyjścia do zastanowienia się, dlaczego dotąd nadzór państwa nie działał w nich skutecznie.

- Prawie bym się nie przyczepił do wypowiedzi pani Bochniarz, gdyby nie to stwierdzenie na koniec: skarb państwa będzie rozdawał karty – ripostował Bielecki.

- Nie jest to intencją nowej ustawy ,ani ministra Grada, a tym bardziej premiera Tuska. Skoro mamy jasną i wyrazistą zapowiedź premiera o ograniczaniu udziału Skarbu Państwa w tych spółkach, to oznacza, że nie ma możliwości żeby skarb państwa rozdawał karty, bo musi ułożyć się z mniejszościowymi akcjonariuszami. Trzeba szanować mniejszościowych akcjonariuszy i wprowadzić ich przedstawicieli do rad nadzorczych. Bielecki dodal też, że ład korporacyjny nie jest problemem tylko w Polsce.

- Cudze wiecznie chwalicie a swego nie znacie – mówił były premier. - Jeśli minister Grad, nie daj Boże, chciałby skonsolidować na zasadach rynkowych jedną czy drugą spółkę, albo wesprzeć inną w staraniach o zakup prywatnego banku, to już podnosi się larum. Co w takim razie można powiedzieć na zachowanie prezesa jednego z największych banków na świecie, który w koszty wpisywał jacht czy osobisty fundusz emerytalny, doprowadzając bank do upadku? To jest gorsze niż karuzela stanowisk, bo prezesi dla ratowania stanowiska są skłonni naruszyć prawo – dowodził Bielecki.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/427807,547925.html]Posłuchaj rozmowy Jakuba Kurasza z Adamem Jasserem: Narodowe championy - plusy i minusy[/link][/b]

Ci, którzy spodziewali się dalszej ostrej wymiany zdań między Henryką Bochniarz a Janem Krzysztofem Bieleckim podczas kolejnej dyskusji w Krynicy na temat roli państwowych firm w gospodarce i prywatyzacji, mogli czuć się zawiedzeni. Były premier, przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze i szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan“ spotkali się co prawda po raz kolejny w roli dyskutantów podczas panelu „Nowy ład korporacyjny“ prowadzonego przez prezesa PZU Andrzeja Klesyka, jednak tym razem nie doszło między nimi do starć.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca