Ci, którzy spodziewali się dalszej ostrej wymiany zdań między Henryką Bochniarz a Janem Krzysztofem Bieleckim podczas kolejnej dyskusji w Krynicy na temat roli państwowych firm w gospodarce i prywatyzacji, mogli czuć się zawiedzeni. Były premier, przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze i szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan“ spotkali się co prawda po raz kolejny w roli dyskutantów podczas panelu „Nowy ład korporacyjny“ prowadzonego przez prezesa PZU Andrzeja Klesyka, jednak tym razem nie doszło między nimi do starć.
– Co nie znaczy, że nie będziemy kontynuować dyskusji w innych okolicznościach – zaznaczył Bielecki, dodając: - Rozwiązanie dylematu: prywatne kontra państwowe jest dla mnie oczywistą oczywistością. Prywatne. Prywatna własność jest materialną rękojmią wolności, jak kiedyś pisaliśmy. Ale trzeba też dodać: ta reguła powinna dotyczyć wszystkich. Bo jeśli mówimy że państwowe i polskie to monopolistyczne, a zagraniczne to dobre, zwłaszcza jeśli bierze udział w prywatyzacji, to mamy do czynienia z podwójnymi standardami.
Minister skarbu Aleksander Grad, gość specjalny panelu, przyznał, że osobiście podziela pogląd, że własność prywatna jest najważniejsza, jednak państwo też musi być aktywne w różnych obszarach, być właścicielem. - Każda korekta planu prywatyzacji polega na zwiększeniu planu przychodów i listy spółek do sprzedaży. Jednak kryzys nauczył też nas wszystkich, że w pewnych segmentach życia gospodarczego warto mieć podmioty, na które państwo ma większy wpływ – mówił Grad. - Dlatego Rada Gospodarcza zaproponowała ustawę o uprawnieniach Skarbu Państwa, która na nowo definiuje zasady ładu korporacyjnego.
Jak podkreślał Grad, te zasady można zrealizować tylko wówczas, gdy wyselekcjonowanych spółek nie będzie duźo. - Jeśli będzie ich 500, to nie zdołamy zapanować nad tym, co się w nich dzieje – mówił minister skarbu.
– Kierując się doświadczeniami innych krajów, gdzie menedżerowie nauczyli się zarządzać spółkami Skarbu Państwa, Polska też powinna postawić na kilkanaście, najwyżej 20 firm i skoncentrować się na wdrażaniu w nich nowych zasad: umiejętnym doborze ludzi do rad nadzorczych, które potem wybiorą zarządy, stawiając im jasne cele. A resztę firm trzeba sprywatyzować – dodał.