Defibrylator to urządzenie ratownicze, które analizuje rytm serca chorego i wydaje polecenia głosowe. Ratownik musi je włączyć, nakleić elektrody na odsłoniętą klatkę piersiową poszkodowanego i wykonywać komendy.
Kompania miała dotychczas pięć urządzeń. Kolejnych 10 kosztowało 200 tysięcy zł (zakup przy udziale firm z grupy PZU).
Wciąż są jednak szyby, przy których defibrylatorów nie ma, a odległość od przodka do szybu wynosi nieraz nawet kilka kilometrów, które trzeba przebyć pieszo.
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym urządzenia są już we wszystkich punktach opatrunkowych. W kopalni należącej właśnie do KHW [link=http://www.rp.pl/artykul/309904,544827-Zmarl-w-kopalni--ale-smiercia-naturalna-.html]4 października[/link] nastąpił zgon mężczyzny z przyczyn naturalnych. Ostatni zgon nastąpił 10 października w kopalni Kompanii Węglowej "Piast" (650 m pod ziemią zmarł zaledwie 35-letni górnik). W ciągu ostatniej dekady w polskich kopalniach inaczej niż tragicznie zmarło podczas pracy około 130 górników.
71 proc. takich zgonów następuje podczas pracy, 17 proc. - po jej zakończeniu czy powrotu do domu, a 12 proc. - podczas docierania na stanowisko. 60 proc. zmarłych - miało 41-50 lat, 20 proc. ponad 50. Pozostały odsetek zmarłych to jednak młodsi mężczyźni.