Pogarsza się sytuacja w branży turystycznej. Według najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów (KRD), do których dotarła „Rz”, liczba zadłużonych biur podróży znowu wzrosła. Gdy dwa tygodnie temu upadł Orbis Travel, KRD miał odnotowane 134 takie firmy. Dziś jest ich już 139. Wzrosła także wartość zadłużenia notowanych tam firm – z 1,6 mln zł w połowie września do 1,94 mln zł obecnie. A to jedynie wierzchołek góry lodowej, bo na czarne listy trafia tylko niewielka część zadłużonych. Sam Orbis Travel zakończył ubiegły rok z blisko 30-milionowymi stratami.
[srodtytul]Prawdziwy kryzys[/srodtytul]
– Sytuacja branży zrobiła się wręcz beznadziejna. Spodziewałbym się w tym roku jeszcze przynajmniej jednej lub dwóch spektakularnych upadłości dużych biur – oznajmia analityk wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet Tomasz Starzyk. Według monitorującego rynek należności handlowych Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes (EH) branży turystycznej wciąż zagraża ryzyko walutowe i wahania bieżącej koniunktury gospodarczej. Kondycja biur podróży jest silnie od nich uzależniona. – Jeśli dodamy do tego grożący biurom w najbliższym czasie wzrost stawek ubezpieczeniowych, to widać, że w branży mamy do czynienia z prawdziwym kryzysem – twierdzi dyrektor biura oceny ryzyka w EH Tomasz Starus.
Tempo narastania długów jest zawrotne. Na początku czerwca w rejestrze KRD widniały 94 biura podróży, w połowie lipca, a więc gdy ruch jest największy, było ich już 119. Nic dziwnego, skoro według analiz Euler Hermes obecnie aż trzy czwarte z nich opóźnia płatności wobec kontrahentów. To trzykrotnie więcej niż w przypadku innych branż.
Podobne wyniki przynoszą wyliczenia Dun & Bradstreet: we wrześniu aż 39 proc. biur określało swoją sytuację finansową jako bardzo słabą, a 28 proc. jako słabą. To grubo ponad połowa całego rynku.