Uważam, że rewitalizacja Swarzędza jest możliwa pod warunkiem, że sąd wykaże dobrą wolę i nie będzie przeszkadzał w procesie naprawczym. Zadłużenie spółki nie jest duże (po trzech kwartałach 2010 r. przekraczało 6,8 mln zł – red.). By mieć pieniądze na jego spłatę, Swarzędz musi wyemitować akcje, których objęcie rozważam – informuje Krzysztof Baraniewski.
Od czerwca zasiada w nadzorze Swarzędza, jest członkiem rady nadzorczej giełdowego Centrozapu. Robert Jędrzejowski, prezes i likwidator Swarzędza, sugeruje, że spółka bez statusu giełdowej raczej nie będzie dla funduszu atrakcyjną inwestycją.
20 stycznia mija ustawowe sześć miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia o ogłoszeniu upadłości obejmującej likwidację majątku, co oznacza, że wtedy akcje Swarzędza zostaną wycofane z obrotu. – Zawsze mówiłem, że czas jest problemem, zostało go mało. Niedawno zmienił się syndyk, wciąż nie jest określona wartość wierzytelności – mówi Jędrzejowski.
Dla Baraniewskiego statut Swarzędza jako spółki giełdowej jest atutem, ale nie jest kluczowy dla decyzji inwestycyjnej.