Poczta miesiąc temu ogłosiła, że w czterech okręgach: Warszawa Południe, Kraków Miasto, Chorzów i Rzeszów będą powstawać agencje. W tym kwartale miało być otworzonych 20 punktów, m.in w sklepach, galeriach handlowych, na stacjach benzynowych. Do tej pory powstał jeden w Warszawie, który działa w kolekturze Totalizatora Sportowego przy ul. Okopowej. Rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski uspokaja: – Kończymy negocjacje z kilkoma dużymi partnerami, jeśli chodzi o możliwość prowadzenia przez nich usług pocztowych w formie pocztowych agencji – mówi Baranowski. Zapowiada, że w ciągu trzech tygodni powstanie około dziesięciu placówek.
Z realizacją zamierzeń mogą być jednak kłopoty. – Nie ma chętnych na prowadzenie punktów – mówi nam wysoki urzędnik poczty. Zgodnie z zamierzeniami poczty agencje miały powstawać m.in. w miejsce likwidowanych urzędów pocztowych, ale w przypadku dużych miast plan zakładał, że jeden urząd zostanie zastąpiony nawet dwoma, trzema agencjami. Docelowo w całym kraju kilkaset urzędów pocztowych ma zostać zastąpionych przez 1,4 – 1,5 tys. agencji.
Zgodnie z przepisami, w mieście jedna placówka poczty musi przypadać na 7 tys. mieszkańców. Na obszarach wiejskich na każde 85 km kw. powierzchni. W dużych miastach urzędów brakuje. W Warszawie jedna placówka przypada na ponad 9 tys. mieszkańców. Jedno okienko obsługuje przeszło 2,1 tys. osób.
Obecnie agencje stanowią 38 proc. placówek Poczty Polskiej. 42 proc. placówek to urzędy, a 20 proc. – filie. Zakres usług świadczonych przez agencje jest najwęższy, mają realizować proste usługi: wpłaty na rachunki bankowe, sprzedaż znaczków, wydawanie przesyłek awizowanych, e-przesyłek czy przekazów pieniężnych.