Ta ostatnia poinformowała prokuraturę, że szef zakładowej Solidarności Grzegorz Żmuda łamie przepisy o sporach zbiorowych. W ostatni piątek zwolniła go z pracy pod zarzutem - jak twierdzi związkowiec - łamania norm i zasad współżycia społecznego. Z kolei Solidarność doniosła prokuratorowi, że dyrektor personalny łamie prawo. W czwartek 16 czerwca w zakładzie ma się rozpocząć strajk generalny.

Preludium do strajku ma być wtorkowa pikieta, jaką Śląsko-Dąbrowska "S" chce zorganizować przed siedzibą firmy. - To będzie ostry i stanowczy protest przeciwko praktykom w tym zakładzie. Żądamy przywrócenia zwolnionego przewodniczącego - zapowiada na związkowym portalu Sławomir Ciebiera, wiceprzewodniczący regionalnej "S". Tymczasem zarząd utrzymuje, że związek w sposób rażący naruszył zasady przeprowadzonego w dniach 12-13 maja referendum strajkowego, wprowadzając załogę w błąd tendencyjnym pytaniem. Za strajkiem generalnym opowiedziało się w referendum 75 proc. załogi.

Spór w zakładzie zaczął się jeszcze w lutym. Zakładowa "S" domaga się gwarancji zatrudnienia i odpraw dla osób zwalnianych z zakładu z winy pracodawcy. Jednym powodów żądań ma być zastępowanie pracowników osobami z agencji pracy tymczasowej. Dyrekcja firmy z kolei argumentuje, że pracownicy już teraz otrzymują świadczenia wyższe niż wynikałoby to z prawa pracy. Natomiast plany firmy zakładają pozyskanie nowych partnerów biznesowych, co może przyczynić się do utrzymania obecnego poziomu zatrudnienia, a nawet jego wzrostu.

W tyskich zakładach Nexteer pracuje blisko tys. osób, a produkcja kierowana jest m.in. do Opla i Fiata