Ceny węgla są powiązane zwykle z cenami ropy, proporcjonalnie reagują na wahania jej cen. Jednak węgiel koksowy rządzi się własnymi prawami. Cenę warunkuje koniunktura na rynku koksu, a przede wszystkim stali, oraz światowi producenci surowca.
– Spadek cen na rynku węgla koksowego na III kwartał był spodziewany. Korekty były nieuniknione – mówi Krzysztof Zarychta, analityk DM BDM. – W kontraktach australijskich najlepszy węgiel typu hard staniał o 5 proc., a soft o 15 – 16 proc. – wskazuje.
I dodaje, że o ile w przypadku NWR ceny spadły o 9 proc. (spółka poinformowała o tym w komunikacie, tona potaniała do 192 euro), o tyle w przypadku Jastrzębskiej Spółki Węglowej w III kwartale pewnie będzie podobnie. Ale JSW jest na to przygotowana. Prezes spółki powiedział „Rz" jeszcze przed debiutem, że trzeba się liczyć ze spadkiem cen tego paliwa, bo ceny stali po prostu już nie wytrzymają takich poziomów.
– W IV kwartale należy się spodziewać kolejnych spadków, ale tym razem średnio o ok. 5 proc. – mówi Zarychta. I tłumaczy, że hossa nie mogła trwać w nieskończoność (węgiel drożał od końca 2010 r.). Zwłaszcza że spowodowana była przede wszystkim niedoborem surowca na rynku po ubiegłorocznych powodziach w Australii, która jest największym na świecie eksporterem węgla. – A teraz sytuacja w jej kopalniach po prostu wraca do normy – tłumaczy analityk DM BDM.
Inaczej wygląda sytuacja węgla energetycznego. Jego ceny od początku roku utrzymują się na stabilnym poziomie.