– Termin, zgodnie z którym od 1 marca 2013 r. wszystkie wyroby tytoniowe będą musiały mieć na opakowaniach ostrzeżenia obrazkowe o szkodliwości palenia, jest już nierealny – mówi „Rz" Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Powód? Nadal nie ma oficjalnego rozporządzenia, które wprowadzałoby te przepisy w życie. Handlowcy i firmy tytoniowe, dla których są one kluczowe, nie mogą od niemal pół roku doczekać się na dokumencie podpisu ministra zdrowia.
– 29 września 2011 r. Ministerstwo Zdrowia zorganizowało konferencję uzgodnieniową, na której został wypracowany kompromis. Przedstawiciele branży tytoniowej i handlowej otrzymali zapewnienie, że będą mieć 17 miesięcy na dostosowanie się do nowych przepisów – przypomina Gabriela Bar z British American Tobacco, wicelidera polskiego rynku papierosów.
Grażyna Sokołowska, dyrektor ds. korporacyjnych i prawnych Imperial Tobacco Polska, gracza numer trzy tej branży, wyjaśnia, że 17 miesięcy było najkrótszym możliwym okresem na wprowadzenie zmian bez narażania firm tytoniowych i handlowców na milionowe straty.
– Zmiana ostrzeżeń oznacza przygotowanie ponad 5 tys. nowych projektów opakowań, które muszą zostać przetestowane, zanim zacznie się ich produkcja – mówi Bar.