Jeszcze niedawno wydawało się, że kulejąca sprzedaż na rynku nowych samochodów może nieco pociągnąć w górę rynek aut używanych. Nic z tego. Teorię, że klienci rezygnujący z dużych wydatków w salonach dilerskich pójdą po tańsze pojazdy do autokomisów, boleśnie weryfikuje rynek: po pierwszych dwóch miesiącach roku liczba rejestrowanych samochodów używanych zmalała w porównaniu ze słabym ubiegłym rokiem o przeszło 7 proc.
Jeszcze gorzej wygląda prywatny import, główne źródło zaopatrzenia rynku. Według danych Służby Celnej w okresie styczeń – luty sprowadzono do Polski niespełna 89,7 tys. pojazdów. Rok temu – przeszło 100 tys. W dodatku pierwsze dwa miesiące okazują się kontynuacją głębokiej bessy z grudnia ubiegłego roku, kiedy to liczba wwożonych do kraju pojazdów spadła poniżej poziomu 40 tys. sztuk. Nic na razie nie wskazuje, by sytuacja miała się poprawić.
– Koniunktura na rynku motoryzacyjnym nie zmierza w kierunku poprawy, czego oczekiwano jeszcze kilka miesięcy temu – przyznaje Marek Turczyński z Deloitte. Za słabą sprzedaż, a zwłaszcza import odpowiada z pewnością drogie euro. Ale wobec niepewnej sytuacji gospodarczej nawet wzmocnienie złotego może nie wystarczyć do odwrócenia negatywnej tendencji. – Nagłaśniane w mediach podwyżki produktów spożywczych, energii czy paliw będą wpływać na dalszy spadek skłonności do wydawania pieniędzy – zapowiadają eksperci Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
Widać to po średnich cenach transakcyjnych. Kupujący poszukują aut za 10 – 15 tys. zł, podczas gdy rok temu skłonni byli wydawać 20 tys. i więcej. – Sytuacja jest zła, transakcji jest niewiele. Nie widać źródeł napływu gotówki na rynek – mówi Jerzy Zasadzeń z kierownictwa spółki Ameks zarządzającej giełdą samochodową w Mysłowicach, gdzie działa kilkadziesiąt autokomisów.
W ubiegłym miesiącu na 15 najbardziej popularnych marek sprowadzanych do Polski zaledwie jednej – Citroenowi – udało się nie zmniejszyć wyniku z 2011 roku. Największe spadki odnotowały samochody najpopularniejsze – volkswageny i ople, których import poszybował w dół o ponad 20 proc. Większość z piętnastki zaliczyła spadki dwucyfrowe.