??W czwartkowy wieczór w Londynie Samsung zaprezentował nową wersję najwyższego z modeli swoich smartfonów. Urządzenie parametrami dorównuje iPhone'owi S4 firmy Apple, w niektórych aspektach go prześcigając. Telefon znajdzie się w sprzedaży w Europie 29 maja 2012 roku, a w Stanach Zjednoczonych ma być dostępny od wakacji. Trafi do 145 krajów, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich modeli smartfonów koreańskiego producenta.
Trzecia generacja Samsunga Galaxy S ma aż czterordzeniowy procesor oraz ekran o przekątnej 4,8 cala, większy niż w poprzedniej wersji tego modelu telefonu. Wyświetlacz ten ma dużą rozdzielczość 1280 x 720 pikseli, która pozwoli docenić zalety zdjęć robionych aparatem o rozdzielczości 8 megapikseli. Urządzenie wyposażone jest w najnowszą wersję (4.0) systemu operacyjnego Android oraz możliwość obsługi łączności LTE (z której polscy użytkownicy najprawdopodobniej nie będą jednak mogli skorzystać). Nowy Galaxy ponadto m.in. ładuje się bez użycia kabli, śledzi wzrok użytkownika, by po dłuższej chwili nieuwagi wygasić samoistnie ekran, a także koryguje jakość dźwięku podczas połączeń głosowych.
Wygląda na to, że Samsung znów wypuszcza na rynek czarnego konia wśród smartfonów. Poprzedni model Galaxy S przez krytyków uznawany jest za wzorcowy model telefonu z systemem Android. Znalazł się w sprzedaży w kwietniu ubiegłego roku i od tego czasu sprzedano ponad 20 mln sztuk tego modelu. To daje drugi – po iPhonie – wynik w historii tej branży.
Nie tylko to zbliża Galaxy S III do iPhone'a. Nowy model Samsunga wzbogacił się bowiem w system rozpoznawania poleceń głosowych, łudząco podobny do systemu Siri wbudowanego w iPhone'a S4. Koreański producent nie od dziś zmaga się z zarzutami firmy Apple o kopiowanie jej rozwiązań zarówno w dziedzinie wyglądu urządzeń, jak i ich oprogramowania. Z powodu naruszenia swoich praw patentowych Apple wytoczył Samsungowi procesy w około 10 krajach.
Samsung nie podał jeszcze ceny swojego nowego urządzenia. Jeśli nie będzie astronomiczna, Galaxy S III ma szansę zawojować rynek w jeszcze większym stopniu niż jego poprzednik.