Reklama

Polacy nie potrafią jeździć autostradami

Firmy wątpią, by rosnąca liczba autostrad wpłynęła na zmniejszenie wypłacanych odszkodowań

Publikacja: 23.07.2012 00:11

Na autostradach mało jest ofiar śmiertelnych

Na autostradach mało jest ofiar śmiertelnych

Foto: Rzeczpospolita

Powstające autostrady na razie nie wpłyną na zwiększenie bezpieczeństwa jazdy. Polscy kierowcy muszą się nauczyć po nich jeździć.

– Większa liczba autostrad teoretycznie zmniejsza liczbę wypadków, ale oznacza też, że więcej kierowców z nich korzysta. W ogólnym rachunku utrzymany zostanie status quo – mówi Tomasz Piekarski, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych Generali.

Wciąż rosnące odszkodowania

Statystyki pokazują, że autostrady wpływają na zmniejszenie kolizji, jednak gdy już dojdzie do wypadku, najczęściej jest on dużo groźniejszy w skutkach niż stłuczka w mieście. A to właśnie ciężko poszkodowani stanowią dla firm największy koszt – osobom tym trzeba płacić renty i odszkodowania.

– Według danych policji rocznie dochodzi do ok. 400 tys. kolizji i 40 – 50 tys. wypadków. Jeśli sieć autostrad byłaby odpowiednio rozwinięta, mogłaby wpłynąć na ograniczenie ich liczby. Nie można jednak zapomnieć, że w Polsce wzrasta nie tylko liczba dróg, ale i liczba pojazdów. To z kolei będzie mieć bezpośredni wpływ na liczbę wypłacanych odszkodowań – mówi Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.

Na cenę ubezpieczenia wpływ ma bowiem nie tylko ilość zdarzeń, ale także wysokość wypłacanych przez ubezpieczycieli odszkodowań i świadczeń – te rosną i większa ilość autostrad nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia.

Reklama
Reklama

Im więcej rond, tym taniej?

Firmy nie wykluczają jednak, że w przyszłości będą modyfikować taryfy tak, by wyjść z ofertą naprzeciw osobom częściej poruszającym się po drogach ekspresowych i autostradach. Podobne rozwiązania były już testowane na rynkach zachodnich. W Wielkiej Brytanii firma Norwich Union (obecnie Aviva) wprowadziła taryfę, w której składki były uzależnione m.in. od okresu dnia, w którym głównie jeździ dana osoba, dnia tygodnia czy rodzaju dróg, po których się porusza.

– To ciekawe rozwiązanie i nie wykluczam, że w przyszłości może być zastosowane w Polsce. Pod uwagę mogłaby być brana nie tylko częstotliwość jazdy po autostradach czy drogach ekspresowych, ale też typ skrzyżowań w danym mieście, np. pod kątem liczby skrzyżowań bezkolizyjnych i rond – mówi Łukasz Błaszczak, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych Aviva.

Dziwne manewry

Firmy podkreślają, że aby zacząć myśleć o wprowadzaniu specjalnych taryf, poza zwiększeniem się liczby autostrad musi się także zmienić styl jazdy polskich kierowców.

– To, co dzieje się na naszych drogach, często sprawia, że włos się jeży na głowie: kierowcy zawracają i jadą pod prąd, parkują, cofają, gdy minęli właściwy zjazd. Ostatnio widziałem nawet na wysokości węzła Konotopa parę autostopowiczów – mówi Paweł Boryczka, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych Uniqa. Ubezpieczyciele zwracają jednak uwagę, że wraz z powstawaniem autostrad zmniejszają się odległości między miastami.

– Autostrady są bezpieczniejsze, ale też dają możliwość przemieszczania się na większe odległości. Ktoś, kto np. mieszka w Skierniewicach, teraz ma szansę przyjeżdżać do Warszawy znacznie częściej, ponieważ zajmuje mu to mniej czasu. Oznacza to, że kierowca, który dotychczas robił miesięcznie 200 – 300 km w mniejszym mieście, znacznie zwiększy liczbę przejeżdżanych kilometrów. A statystycznie prawdopodobieństwo wypadku rośnie wraz z przejechanymi kilometrami – uważa Paweł Boryczka.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama