Kwota, która została darowana samorządowemu przewoźnikowi,  to ok. 138 mln zł.  W sumie zaległe zobowiązania Przewozów Regionalnych wobec PKP Polskich Linii Kolejowych wynosiły na początku tego roku ok.  520 mln zł wraz z odsetkami. Podstawowa kwota zadłużenia to niecałe 400 mln zł.  Ugoda pomiędzy spółkami negocjowana była od kilkunastu miesięcy. Obie strony odmawiają komentarzy w tej sprawie.

Jak podał Rynek Kolejowy spłata pozostałej kwoty została zabezpieczona niemal całym pozostałym majątkiem przewoźnika – nieruchomościami i 350 pociągami. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pozostała część długu została rozłożona na 10 lat.

Przewozy Regionalne planują pozyskać środki między innymi leasingując swój tabor.  Na początku lutego spółka ogłosiła przetarg na leasing zwrotny 30 pociągów elektrycznych zmodernizowanych z dotacji UE w latach 2005-2007. Ich księgowa wartość została oszacowana na ok. 85 mln zł. O umorzenie odsetek  może chcieć ubiegać się też spółka PKP Intercity, która jest za korzystanie z torów winna ok. 120 mln zł.

– Umorzenie części długu to złe rozwiązanie – mówi Adrian Furgalski, ekspert do spraw transportu. – Pojawia się wątpliwość czy nie zostanie potraktowane to jako pomoc publiczna spółce prawa handlowego. Kolejną kwestią jest fakt, że to bardzo hojny gest jak na spółkę, która w zeszłym roku zanotowała stratę na poziomie 700 mln zł – podsumowuje Furgalski. Jego zdaniem nie wiadomo też czy PKP PLK otrzyma całą zaległą kwotę. – Za 10 lat Przewozy Regionalne mogą już nie istnieć – mówi Adrian Furgalski.

Umorzenie należności PR to też nierówne traktowanie uczestników rynku. W latach 2008-2009, kiedy w wyniku kryzysu gospodarczego pogorszyła się kondycja finansowa branży, zaległości w opłatach za korzystanie z torów mieli wszyscy przewoźnicy. Żaden umorzenia długu się nie doczekał. – Dług PKP Cargo został rozłożony na raty, żadne zobowiązania nie zostały umorzone – informuje Mariusz Przybylski, rzecznik PKP Cargo.