To pierwsze oficjalne informacje o liczbie ofiar i rannych. Wcześniej różne media donosiły o nawet 300 osobach rannych, w tym 40 w stanie krytycznym i 60-70 zabitych. Wielu strażaków uważa się za zaginionych.
Burmistrz West Tommy Muska podkreślał na konferencji prasowej, że on sam nie wie, ile osób zostało rannych lub zginęło. Według niego przed eksplozją w zakładach pojawił się ogień. Wśród rannych są również strażacy. - Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że zginęło od 50 do 70 osób - mówił.
Eksplozja nastąpiła około godz. 20 czasu lokalnego (ok. godz. 3 nad ranem w czwartek czasu polskiego) w liczącej 2700 mieszkańców miejscowości West, około 30 km na północ od miasta Waco. W fabryce prawdopodobnie wybuchł zbiornik z amoniakiem, a po kilku minutach drugi. Eksplozje spowodowały pożar, który ogarnął pobliskie budynki. Wybuchy były tak silne, że zareagowały na nie sejsmografy w oddalonym o ponad 400 mil Armarillo, uznając je za trzęsienie ziemi o sile 2,1 stopnia.
Wybuch jak trzęsienie ziemi
- To było jak tornado - mówi jeden ze świadków. - Wszystko fruwało w powietrzu, a siła uderzenia była tak duża, że pękły mi szyby - dodał. Innym eksplozja przypominała trzęsienie ziemi lub wybuch bomby atomowej.