Bruksela przegrywa roaming

Komisja Europejska zachęca do zniesienia opłat za połączenia międzynarodowe. Nie zdecydowała się jednak na administracyjny przymus.

Publikacja: 11.09.2013 01:28

Bruksela przegrywa roaming

Foto: Bloomberg

Lobbing największych firm telekomunikacyjnych przyniósł efekt. Nellie Kroes, unijna komisarz ds. agendy cyfrowej, nie zdecydowała się na zobowiązanie do zniesienia opłat za roaming, czyli dodatkowych kosztów pobieranych za łączność w telefonii komórkowej w ruchu międzynarodowym. Choć przyznaje, że ich istnienie jest absurdem.

– Roaming jest sztuczny, nie na czasie, nie do obrony. Komunikat w telefonie o opłatach za roaming jest jedynym przypomnieniem, że przekraczamy nieistniejące już przecież w UE granice – powiedziała Nellie Kroes na spotkaniu z dziennikarzami w Brukseli. Ale postanowiła użyć metod perswazji i zachęt rynkowych, zamiast stosowanych do tej pory instrumentów prawnego przymusu.

Tylko dla połączeń przychodzących zostanie wprowadzony zakaz stosowania roamingu. W propozycji nowej legislacji dla rynku telekomunikacyjnego, którą Komisja Europejska miała przyjąć we wtorek wieczorem, nie ma natomiast maksymalnych limitów na roaming dla połączeń wychodzących i przesyłu danych. Choć we wcześniejszej roboczej wersji, którą opisywały media, pojawił się limit 3 centów za minutę rozmowy w połączeniach międzynarodowych od czerwca 2014 roku (od czerwca 2013 obowiązuje 10 centów) oraz 1,5 centa za przesył danych w hurcie (obecnie 15 centów).

Jak zatem Kroes chce zachęcić telekomy do obniżek? Chce im ułatwić oferowanie planów paneuropejskich. Czyli pakiety, którymi dziś firmy kuszą klientów krajowych, dając im w cenie abonamentu określona liczbę darmowych rozmów, esemesów czy przesyłu danych, miałyby stać się ofertą ważną w całej UE. Teoretycznie więc roaming mógłby zniknąć, bo klient mógłby kupić abonament w innym kraju UE, nawet jeśli używałby go głównie w swoim kraju. KE chce ułatwić telekomom działanie na innych rynkach poprzez tzw. unijny paszport. Czyli prawo do oferowania usług w jednym kraju, automatycznie dawałoby firmie prawo do działania w całej UE, bez konieczności wypełniania dodatkowych formalności.

Jak to zadziała, okaże się w przyszłości. Państwa członkowskie z bólem rozstają się ze swymi uprawnieniami nadzorczymi i kontrolnymi. Sama Kroes zdaje sobie sprawę, jak trudne to przedsięwzięcie, szczególnie w czasie kryzysu, gdy np. z przychodów ze sprzedaży częstotliwości można podreperować dziurawe krajowe budżety. Dlatego holenderska komisarz i w tej sprawie zrobiła tylko pół kroku. Jej zdaniem jest to podejście realistyczne, dzięki któremu uniknie wojny z rządami. Kroes nie zdecydowała się więc na powołanie europejskiego urzędu nadzoru i regulacji, który zarządzałby jednolitym rynkiem telekomunikacyjnym. Nowe przepisy przewidują tylko lepszą współpracę i koordynację urzędów krajowych i to mimo że jej kolega z KE zajmujący się konkurencją – Joaquin Almunia – krytykuje ten pomysł i zaleca stworzenie unijnego urzędu. Podobnie w sprawie rozdziału częstotliwości Kroes nie proponuje żadnych unijnych taryf. Jedynie rekomendacje UE w tej sprawie, które państwa będą mogły przyjąć lub odrzucić.

Obniżenie stawek za roaming było do tej pory najbardziej spektakularnym osiągnięciem w Brukseli na rynku telekomunikacyjnym. Walkę z telekomami rozpoczęła jeszcze Viviane Reding, poprzedniczka Kroes, która wbrew groźbom i zarzutom o bezprawność, zdecydowała się na wprowadzenie instrumentów administracyjnych. Kolejne obniżki wchodzą w życie co roku od 1997, regularnie w pierwszy dzień wakacji, czyli 1 lipca.

Obecnie  minuta rozmowy za połączenia wychodzące nie może być droższa niż 24 eurocenty (było 29 eurocentów), za połączenia przychodzące – 7 centów (było 8 eurocentów), a za esemesa – 8 eurocentów (było 9 eurocentów). Wszystkie ceny podane są bez podatku VAT. Tanieje także przesył danych opłaty za korzystanie z Internetu mobilnego na urządzeniach przenośnych (smartfonach, komputerach czy laptopach). Od 1 lipca za 1 megabajt płacimy nie więcej niż 45 eurocentów, podczas gdy wcześniej cena w roamingu wynosiła 70 eurocentów.

Propozycję KE muszą jeszcze przyjąć państwa członkowskie oraz Parlament Europejski. KE zakłada, że mogłaby ona wejść w życie w połowie 2014 roku.

Jednolity rynek nie budzi entuzjazmu telekomów

Polityczna idea tzw. one single market, zakładająca powstanie w Unii Europejskiej jednolitego rynku telekomunikacyjnego, tak, aby konsumenci nie odczuwali zmian, podróżując po kontynencie, miała różny odzew wśród polskich sieci komórkowych. Pomysł poparł np. Polkomtel (sieć Plus), który nie ma siostrzanych firm w innych krajach UE i dla którego realizacja idei jednolitego rynku w praktyce, na zasadach biznesowych, mogła być korzystna.

Orange Polska i T-Mobile Polska, ze względu na przynależność do międzynarodowych grup telekomunikacyjnych z siedzibami w Paryżu i Bonn, miały nieco inne spojrzenie na sprawę. Należały do grona tych, które w propozycji unijnej komisarz Neelie Kroes widziały dla siebie zielone światło do kapitałowych połączeń na lokalnych rynkach (np. w Polsce).  Według osób znających brukselskie realia nadzieje te rozwiać miał Joaquin Almunia, unijny komisarz ds. konkurencji. To m.in. dlatego idea lansowana przez Kroes stopniowo traci poparcie telekomunikacyjnych gigantów. Tym bardziej że jednym z narzędzi budowy jednolitego rynku telekomunikacyjnego w Europie miało być – jak ogłosiła Kroes w maju br. – całkowite zniesienie roamingu. Orange i T-Mobile wskazywały na techniczne trudności w realizacji tego postulatu, ale np. P4, operator sieci Play był „za". Roaming, jak szacuje Audytel, przynosi firmom w Polsce 1,4 mld zł rocznie (dane za 2012 r.), przy czym większość generują Polacy wyjeżdżający za granicę (tzw. roaming aktywny). To wprawdzie tylko około 5 proc. wpływów sieci komórkowych, ale w obliczu spadków przychodów w branży wywołanych cięciami stawek hurtowych jest tym bardziej istotne. Nawet bez majowego pomysłu Kroes roamingowe wpływy telekomów są narażone na spadek. Powód to regulacja z 2012 r. ustalająca maksymalne, z roku na rok coraz niższe, stawki hurtowe za rozmowy, SMS i Internet w roamingu w UE. To dlatego m.in. polskie telekomy (Orange, Plus, T-Mobile) próbują uprzedzić efekt regulacji i już dawno wprowadziły taryfy z tanimi połączeniami w roamingu, licząc, że użytkownicy będą chętniej dzwonić. Play wprowadził ryczałt na pochodzenia przychodzące. Są też wyspecjalizowani operatorzy wirtualni (np. Lycamobile), którzy w biznesowy sposób realizują ideę jednolitego rynku: działają w kilku krajach i pozwalają na tanie rozmowy w ramach sieci.

—Urszula Zielińska

Lobbing największych firm telekomunikacyjnych przyniósł efekt. Nellie Kroes, unijna komisarz ds. agendy cyfrowej, nie zdecydowała się na zobowiązanie do zniesienia opłat za roaming, czyli dodatkowych kosztów pobieranych za łączność w telefonii komórkowej w ruchu międzynarodowym. Choć przyznaje, że ich istnienie jest absurdem.

– Roaming jest sztuczny, nie na czasie, nie do obrony. Komunikat w telefonie o opłatach za roaming jest jedynym przypomnieniem, że przekraczamy nieistniejące już przecież w UE granice – powiedziała Nellie Kroes na spotkaniu z dziennikarzami w Brukseli. Ale postanowiła użyć metod perswazji i zachęt rynkowych, zamiast stosowanych do tej pory instrumentów prawnego przymusu.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca