Ogromny statek wycieczkowy o wadze 114,5 tys. ton leżący na prawej burcie u brzegu toskańskiej wyspy Giglio zostanie przywrócony do pozycji pionowej i osadzony na podwodnej platformie. Wtedy dojdzie do ostatecznego poszukiwania ciał dwóch ofiar, Włocha i Hindusa, których nie znaleziono od czasu katastrofy 13 stycznia 2012 r. Zginęły wówczas 34 osoby z 4229 znajdujących się na statku.
- Operacja stawiania statku może zacząć się w poniedziałek 16 września o godzinie 6 rano, jeśli warunki meteo na morzu pozwolą — ogłosił na konferencji prasowej w Rzymie szef ochrony cywilnej, Franco Gabrielli. Naciąganie stalowymi linami zacznie się o świcie i teoretycznie powinno zakończyć się po 7-8 godzinach. — To gigantyczna operacja, jakiej nigdy wcześniej nie dokonano, w której niczego nie zostawiono przypadkowi — zapewnił.
Koszt operacji, pokrywany całkowicie przez armatora przekracza już 600 mln euro i rośnie — poinformował Franco Porcellacchia, szef projektu reprezentujący amerykańską firmę Carnival, kontrolującą włoską Costa.
- Statek nie może dłużej leżeć na burcie, nie można więcej czekać, a nieznane są uszkodzenia części kadłuba spoczywającej na skałach — stwierdził ekspert amerykańskiej firmy Titan Salvage, która od półtora roku pracuje przy wraku razem z włoską Micoperi, Nick Sloane.
Najważniejsza pogoda
Tylko pogoda może opóźnić całą operację. — Deszcz to nie problem, ale silny wiatr i stan morza — wyjaśnił Sloane. — Najgorszym scenariuszem byłby atak sirocco, z dużymi gwałtownymi falami.