Zaostrza się walka pomiędzy Pocztą Polską oraz Polską Grupą Pocztową o wart blisko pół mld zł przetarg na dostawy listów sądowych oraz prokuratorskich. Kontrakt, który wszedł w życie od 1 stycznia, obejmuje dostarczanie przesyłek przez dwa lata, do końca 2015 roku. Poczta przegrała odwołanie w Krajowej Izbie Odwoławczej i zaskarżyła wyrok do Sądu Okręgowego w Krakowie. Najnowszym sojusznikiem Poczty w batalii jest PiS.
Posłowie tej partii zapowiedzieli, że złożą projekt zmian w prawie, według którego tylko Poczta Polska będzie mogła doręczać przesyłki sądowe i prokuratorskie. Ponadto PiS skierowało pismo do CBA z prośbą o kontrolę przetargu. Powodem są liczne zmiany w prawie, które pozbawiły Pocztę Polską funkcji „wyznaczonego operatora", który z mocy prawa jako jedyny może dostarczać przesyłki sądowe i prokuratorskie. Zmiany objęły nie tylko prawo pocztowe, ale nawet art. 124 Kodeksu Postępowania Karnego mówiący, że termin dostarczenia przesyłki „jest zachowany, jeśli przed jego upływem pismo zostało nadane w polskiej placówce pocztowej operatora wyznaczonego". – Ten przykład każe zwrócić się do CBA z pytaniem, kto doszedł do wniosku, że „zmiana brzmienia art. 124 k.p.k. podyktowana jest przekonaniem, że brak obecnie uzasadnienia dla utrzymywania monopolu operatora publicznego, to jest Poczty Polskiej SA." Skąd to przekonanie? – dziwi się poseł Andrzej Adamczyk. Dodaje, że pozostałe kraje UE mają operatorów publicznych, a ich poczty narodowe korzystają z ochrony swoich rynków.
Prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych Rafał Zgorzelski podkreśla, że wygrana kontraktu przez PGP zwiększy liczbę placówek pocztowych dostępnych dla obywateli. Na dodatek placówki PGP będą czynne w szerszym wymiarze godzin niż Poczty Polskiej. Wskazuje, że według danych PP, w soboty czynne jest tylko 20 proc. placówek z 7621 należących do PP i zaledwie 2 proc. (146) w niedziele. Z 7543 placówek PGP z soboty otwartych jest 76 proc. (5726), a 613 także w niedziele.
PP wskazuje, że część tych placówek nie działa. Adamczyk podaje przykład 30-tysięcznych Krzeszowic pod Krakowem, w których dwa punkty: w sklepie spożywczym i u fryzjera, są jeszcze nieczynne, a ich pracownicy przypuszczają, że ruszą z doręczeniami dopiero w lutym. Z kolei w Olkuszu doręczaniem przesyłek sądowych zajmuje się punkt wielousługowy, w którym prowadzone są zakłady bukmacherskie, lombard i automaty do gier, tzw. „jednoręcy bandyci". – Jak w takim punkcie odbierać wezwania prokuratorskie? Czy pracownicy zachowają tajemnicy pocztowej? – zastanawia się przewodniczący NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej Bogumił Nowicki. Obawia się, że jeśli przestępcom będzie zależało, łatwo zastraszą lub skorumpują niezależnych podwykonawców PGP.
Zgorzelski ripostuje, że niemal 44 proc. placówek Poczty Polskiej prowadzonych jest przez agentów pocztowych, „często w małych sklepikach lub nawet domach prywatnych". Dorzuca, że jeszcze w tym roku PGP zwiększy liczbę placówek do 10 tys.