Plany redukcji armii znajdą się w prezydenckim projekcie budżetu na 2015 roku. Liczebność amerykańskich sił zbrojnych wszystkich formacji ma zostać zredukowana z obecnych 522 tys. żołnierzy do 450 tys. O 20 tys. osób, do 335 tys. mają zostać uszczuplone jednostki Gwardii Narodowej. "Musimy zmierzyć się z realiami dzisiejszych czasów i być pragmatyczni" – tłumaczy sekretarz prasowy Pentagonu kontradmirał John Kirby.
"Armia jest wieksza niż nasze bieżące potrzeby i za duża abyśmy mogli ją utrzymywać" – mówił z kolei Hagel podczas konferencji prasowej. Odchudzone siły zbrojne mają być jednak sprawniejsze, bardziej elastyczne i lepiej wyposażone. Zwiększenie liczebności oddziałów specjalnych ma pozwalać Amerykanom na "punktowe" przeprowadzanie operacji w różnych częściach globu.
Cięciom ma towarzyszyć modernizacja arsenału, przede wszystkim sił powietrznych. Wycofane zostaną m.in. samoloty szpiegowskie U-2 oraz samoloty bojowe A-10. Zwiększy się natomiast flota samolotów bezzałogowych. Pentagon chce także zwiększyć wydatki na obronę cybernetyczną. Z floty wojennej ma zostać wycofanych połowa z 22 krążowników, a plany budowy nowych okrętów zredukowano z 52 jednostek do 32. "Skoncentrujemy się na strategicznych wyzwaniach przyszłości: technologiach oraz nowych centrach władzy w coraz bardziej nieprzewidywalnym świecie, który może stanowić zagrożenie dla USA" – kontynuował szef Pentagonu.
Na większe pieniądze będą mogły liczyć jedynie siły specjalne, używane przede wszystkim w operacjach antyterrorystycznych. Pentagon chce zwiększyć liczebność elitarnych oddziałów o kilka tysięcy żołnierzy do ok. 67 tysięcy.
Decyzję o redukcji sił zbrojnych negatywnie ocenili republikanie. "Ograniczenie liczebności armii do najniższego poziomu od 70 lat nie jest właściwym posunięciem wobec zagrożeń dla naszego bezpieczeństwa" – powiedział Marco Rubio, republikanski senator z Florydy. Zrócił też uwagę, że cięcia w marynarce i w siłach powietrznych są pozbawione strategicznego sensu w sytuacxji, gdy USA chcą wzmocnić swoją obecność w basenie Pacyfiku. Ponieważ cięcia mają dotyczyć także baz wojskowych na terytorium USA, republikanie mogą zyskać politycznie podczas kampanii do Kongresu występując w obronie miejsc pracy w miejscach dotkniętych przez cięcia. Warto jednak pamiętać, że to cięcia budżetowe narzucone przez republikanów w ubr. zmusiły Pentagon do zmiany priorytetów i strategii obronnej.