Najdroższym startupem świata jest obecnie Uber. Aplikacja służy do przywoływania taksówek i pojazdów, które są gotowe przewieźć nas z miejsca na miejsce. Działa w 128 miastach i 37 krajach. Pierwotnie powstała jako program, który wyszukiwał transport luksusowy, można było sobie znaleźć przy jej pomocy taksówki-limuzyny. Obecnie Uber wyszukuje transport jak najbardziej ekonomiczny i zarabia.
Ogromne możliwości
Zysk jest niebagatelny, według danych z zeszłego grudnia wynosi 20 mln dolarów tygodniowo i ponad miliard dolarów rocznie. To przyciąga kolejnych inwestorów – Uber pozyskało właśnie z kolejnej rundy dofinansowania 1,2 mld dolarów funduszy venture osiągając łącznie wartość 17 mld dolarów. Dzięki temu aplikacja stała się cztery razy droższa niż jeszcze rok temu i wiedzie prym na liście najcenniejszych startupów na świecie. Otrzymane środki ustanowiły nowy rekord jednoczesnego zasilenia startupu nowymi środkami. Do tej pory najwięcej na raz otrzymał od inwestorów Facebook – miliard dolarów w 2001 roku.
Ambicje Uber na tym się nie kończą. Twórca programu Travis Kalanick mówi o planach pozyskania kolejnych 200 mln dolarów i dalszego rozwoju w nowych lokalizacjach. Doskonale wie, że jego pomysł wyszedł daleko poza garażowe przedsięwzięcie, które powstało w głowach kilkorga entuzjastów programowania. Uber zmienia przyzwyczajenia milionów ludzi w wielu miejscach na świecie i sprawia, że można podejść do wydawałoby się tak oczywistej kwestii jak przemieszczanie się w całkowicie nowy sposób.
Nowa ekonomia
Posiadanie samochodu staje się pomału przeżytkiem dzięki aplikacji, która taki transport sprawnie organizuje. Własne auto to oczywiście wyznacznik pozycji społecznej i możliwość zapewnienia sobie poprawy humoru, jeżeli nas stać na wymarzony pojazd, ale to też spory kłopot, gdy mieszkamy w dużym mieście. Łatwiej jest zamówić taksówkę i po prostu z niej skorzystać – nie musimy skupiać się na jeździe, szukać miejsca parkingowego i tracić na to cennych minut z życia, które toczy się w szybkim tempie. Uber pozwala swoim użytkownikom na oszczędność i optymalizację życia, a kierowcom, którzy z niego korzystają jako taksówkarze do wynajęcia zapewnia zarobek w modelu ekonomii współdzielenia. Sharing economy zyskuje coraz większą popularność, na drugim miejscu listy najcenniejszych startupów znajduje się obecnie Airbnb, serwis, w którym można podzielić się z podróżującymi osobami mieszkaniem.
Miliard dolarów zysku, które wypracowuje Uber, robi wrażenie, ale do wzięcia z rynku jest jeszcze więcej. Travis Kalanick mówi o tym, że w samym San Francisco segment usług transportowych przynosi 22 mld dolarów rocznie. A Uber można znaleźć już w wielu miastach na świecie. Aplikacja potrzebuje jedynie nowych regulacji prawnych, które w jasny sposób określą odpowiedzialność, jaką ponoszą zarówno kierowcy zarabiający dzięki aplikacji jak i sam startup zapewniający użytkownikom nowy model transportu. Nowe prawo ma niedługo pojawić się w Kalifornii. Są one bardzo potrzebne, ponieważ Uber zmaga się na rynku amerykańskim z 13 sprawami sądowymi – przeciwko jego działaniu protestują korporacje taksówkowe, klienci niezadowoleni z poziomu otrzymanych usług. Toczą się także sprawy o morderstwa popełniane przez wynajmowanych kierowców.