Renfe oraz odpowiedzialne za infrastrukturę kolejową przedsiębiorstwo Adif zagwarantowały pasażerom funkcjonowanie około 70 proc. wszystkich pociągów dalekobieżnych. W przypadku pociągów podmiejskich zagwarantowano utrzymanie 70 proc. połączeń w godzinach szczytu, natomiast poza nimi 50 proc. w skali całego kraju i jedynie 33 proc. w Katalonii.

Strajk, do którego wezwały największe centrale związkowe, ma na celu skłonienie firm kolejowych, by zatrudniły więcej pracowników. "Nie chodzi o żądania ekonomiczne, wezwaliśmy do strajku, bo jakość usług pogarsza się ze względu na braki w personelu. Domagamy się wykonalnego planu, który zagwarantuje bezpieczeństwo i jakość usług pasażerom" - powiedział dziennikowi "El Pais" Jose Luis Esparcia ze związkowej konfederacji Komisje Robotnicze (CC.OO).

Decyzja o strajku zapadła po nieudanych negocjacjach z ministerstwem robót publicznych. „Ministerstwo twierdzi, że do 2018 roku podwoi się liczba pasażerów szybkiej kolei. Ale zamiast zatrudniać więcej pracowników, mówią nam, że konieczne są zwolnienia" - wskazał Manuel Nicolas Taguas z CC.OO.

Według związkowców do strajku przystąpiło około 80 proc. pracowników Renfe i Adif. Jednak same przedsiębiorstwa przedstawiają zupełnie inne dane - według nich w Renfe strajkuje tylko 4,29 proc. pracowników, a w Adif niecałe 8 proc.