Kompania Węglowa, Jastrzębska Spółka Węglowa i Katowicki Holding Węglowy – to te spółki najgorzej poradziły sobie z trwającym kryzysem w branży i po I półroczu zanotowały największe straty. Wszystkie kontrolowane są przez Skarb Państwa. Tymczasem prywatne kopalnie, które w Polsce można wyliczyć na palcach jednej ręki, mimo trudnych warunków rynkowych wciąż przynoszą zyski. Choć skala ich działalności jest nieporównywalnie mniejsza od państwowych gigantów, to właśnie od nich największe spółki mogłyby się uczyć poprawy efektywności.
Większa wydajność
Sztandarowym przykładem dochodowej kopalni jest dziś Lubelski Węgiel Bogdanka. W I półroczu miał ponad 91 mln zł zysku netto, przy obrotach sięgających 945,3 mln zł.
– Bogdanka wygrywa przede wszystkim niższymi kosztami wydobycia. To głównie zasługa lepszych warunków geologicznych niż są na Śląsku, ale też nowszych technologii – zauważa Maciej Bobrowski, dyrektor działu analiz Domu Maklerskiego BDM.
Paweł Puchalski z DM BZ WBK zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię: – Wyższa rentowność Bogdanki to również efekt dużej dbałości zarządu o koszty pracownicze. To one stanowią przecież największą część wydatków firm górniczych – przekonuje Puchalski.
W samej JSW świadczenia pracownicze pochłonęły w I półroczu 1,66 mld zł, co stanowiło 43 proc. wszystkich kosztów. Średnia miesięczna pensja przekracza tam 8,4 tys. zł brutto. Dla porównania, przeciętna płaca w Bogdance sięga 7 tys. zł, a koszty pracownicze stanowią 27 proc. wszystkich wydatków.