Polscy klienci instytucjonalni kupili w ub. roku 200 748 samochodów, o 19 proc. więcej niż w 2013 roku. Nabywcy rejestrujący auta na REGON osiągnęli w całym rynku udział wynoszący rekordowe 61,3 proc.
Jak przedsiębiorcy mogą najkorzystniej stać się użytkownikami samochodu? – Nawet właściciel małej floty musi przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie o rodzaj finansowania. Czy ma to być leasing finansowy, operacyjny czy zakup za gotówkę – stwierdza członek Stowarzyszenia Kierowników Flot Samochodowych i kierownik ds. zakupów flotowych floty w Europie Krzysztof Trzpil.
Odpowiedź na pytanie o rodzaj finansowania nie jest wcale jednoznaczna, bo wybór zależy od sytuacji konkretnej firmy. Przedstawiciel SKFS zaznacza jednak, że w rzadkich przypadkach ma sens kupowanie pojazdu za gotówkę. – Zazwyczaj nie warto angażować własnych pieniędzy i lepiej posiłkować się leasingiem – przekonuje. Tłumaczy, że wybierając leasing, trzeba ocenić, co można wrzucić w koszty. Zbliżony do leasingu operacyjnego jest wynajem długoterminowy, który staje się coraz popularniejszy.
Drugi krok, jaki wymienia członek SKFS, to ocena łącznych kosztów eksploatacji samochodu, czyli tzw. TCO. Największy wpływ na TCO ma utrata wartości pojazdu. – Zanim zdecydujemy się na wybór, warto się zorientować, ile samochód będzie wart na koniec okresu użytkowania. – Dowiemy się w ten sposób, ile otrzymamy za pojazd przy jego odsprzedaży – tłumaczy Trzpil.
Leasing i wynajem
Nie wszyscy jednak w ten sposób rozpatrują wpływ utraty wartości na koszty zakupu auta. – Mniejsi nabywcy z reguły zainteresowani są jedynie wysokością raty, choć i tu zdarzają się wyjątki – stwierdza Tomasz Mroczek, kierownik działu flotowego łódzkiego dilera Volkswagen Bednarek. – Klient kupował pięć samochodów i stwierdził, że wybierze nowy model, bo cena jego odsprzedaży na koniec leasingu będzie wyższa niż modelu schodzącego. Z kolei użytkownik 60 samochodów z rozmysłem wybrał model, który już wychodził z produkcji, bo był tani w momencie podpisywania umowy. Gdyby zdecydował się na nowość, zamiast dziesięciu aut, stać byłoby go tylko na dziewięć – wyjaśnia Mroczek.