Wielki jest również znak zapytania pod adresem przyszłości obecnego prezesa Grupy, Martina Winterkorna. Czy przejdzie do rady nadzorczej wcześniej, niż to było planowane, czyli już teraz, czy dopiero za dwa lata. Wiele powinno wyjaśnić walne zgromadzenie zaplanowane na 5 maja. Nie zmienia to jednak faktu, że w Volkswagenie jest teraz bardzo dużo do zrobienia. A pozycja Winterkorna nie została ani trochę osłabiona, bo dowody zaufania dali mu nie tylko przedstawiciele pracowników i rząd Dolnej Saksonii, ale również rodzina Porsche.
Jedno jest oczywiste. Koncern potrzebuje teraz przede wszystkim spokoju. Ktoś jednak musi zastąpić Piecha, który przez lata trzymał firmę żelazną ręką. I zapewne jego obecność będzie odczuwalna nadal skoro klan Piechów/Porsche nadal ma 51 praw głosu. Przy tym udziały samego Piecha wynoszą 13,2 proc i są warte 1,7 mld euro.
Kontrakt Winterkorna wygasa w 2016 roku,ale coraz częściej pojawiają się pogłoski, że mógłby on zająć miejsce Piecha dużo wcześniej. Wtedy na jego miejsce, jako szefa grupy najprawdopodobniej awansuje Matthias Mueller. Inne prawdopodobne rozwiązanie, to zajęcie tego stanowiska przez któregoś z członków klanu, np Wolfganga Porsche i pozostawienie Winterkorna na obecnym stanowisku. Wreszcie, co również jest prawdopodobne, wynajęcie menedżera na rynku.
Jakie jednak nie byłoby ostateczne rozwiązanie obecnej sytuacji zdaniem analityków odejście Piecha jest korzystne dla VW, który ma przed sobą potężne wyzwania. Bo nadal 600 tys.pracowników Volkswagena produkuje nadal mniej aut, niż 350 tys. pracowników Toyoty. Zwiększenie produkcji może przyjść z Chin, gdzie wspólnie z partnerem Great Wall VW chce produkować tanie auta przeznaczone na rynek chiński i indyjski. Kolejny program wspierający sprzedaż, to praca nad małym SUVem przeznaczonym na rynek brazylijski. Zdaniem analityków jednak VW ma jeszcze inne problemy, zwłaszcza na rynku amerykańskim,a zmiany na górze akurat dają większe możliwości ich rozwiązania.
Winterkorn prowadzi w VW, ze zmiennym szczęściem, ostry plan oszczędnościowy, który przewiduje cięcie kosztów o 5 mld euro rocznie do roku 2017. Taka strategia, wprawdzie zatwierdzona przez radę nadzorczą nigdy jednak nie podoba się załodze. Dlatego Winterkornowi udało się, jak na razie, oszczędzić jedynie 1,5 mld euro. A latem 2014 został zmuszony przez pracowników do pożegnania się z McKinseyem, który pomagał we wdrażaniu planu oszczędnościowego.