Modelem, który wywołał kontrowersje jest Buick Envision, kompaktowa "krzyżówka" samochodu osobowego z użytkowo-terenowym. W USA miałby trafić do salonów dealerskich General Motors pod koniec przyszłego roku. Według prognozy IHS Automotive GM może sprzedać w 2017 roku 129 tys. egzemplarzy tego pojazdu w Chinach i dodatkowo 35 tysięcy w Stanach. Byłby to pierwszy przypadek koncernu z Detroit, który importowałby z Chin produkowane przez siebie auta. Decyzja o sprowadzaniu modelu Envision do USA stałaby także w sprzeczności z dotychczasową polityką GM, który sprzedawał produkowane przez siebie auta na lokalnych rynkach. Pozwalało  to na ograniczanie kosztów transportu oraz zmniejszało ryzyko wahań kursów walutowych.

Moment opublikowania informacji jest nieprzypadkowy. General Motors prowadzi obecnie negocjacje ze związkiem zawodowym United Auto Workers (UAW) w sprawie nowych umów zbiorowych. Poprzednie wygasają już 14 września i UAW poważnie liczy się możliwością ogłoszenia akcji strajkowej. Referendum w tej sprawie związek przeprowadzi jeszcze w tym miesiącu.

Cindy Estrada, wiceprezes UAW odpowiedzialna za negocjacje z GM wyraziła swoje oburzenie z powodu wykorzystywania produkcji modelu Envision jako argumentu przetargowego. "Po poświęceniach amerykańskich podatników i pracowników, którzy przywrócili General Motors rentowność  i renomę, członkowie UAW są rozczarowani" – oświadczyła. Estrada nazwała doniesienia "alarmującymi" i wezwała GM do dotrzymania deklaracji o tym, że będzie sprzedawał auta tam, gdzie je produkuje.  Rzecznik prasowy marki Buick Nick Richards odmówił komentarza. Stwierdził tylko, że GM szuka możliwości rozszerzenia sprzedaży modelu.

Wiadomości o możliwym imporcie wpisują się także w ostry ton toczącej się w USA debaty politycznej na temat stosunków gospodarczych z Chinami. Zarówno lewicowy kandydat Partii Demokratyczniej Bernie Sanders jak i republikański miliarder Donald Trump  głośno oskarżają polityczny establishment o zbyt duże ustępstwa na rzecz Pekinu.