To konsekwencja nakazu przez Niemiecki Urząd Transportu Samochodowego (KBA) naprawy 2,4 mln aut na rynku lokalnym. Urząd odrzucił wcześniejszą propozycję Volkswagena dobrowolnej akcji serwisowej i nakazał wezwanie do serwisów wszystkich samochodów z silnikami diesla, które fałszują dane o emisji spalin.
Akcja naprawcza rozpocznie się w styczniu 2016 r. Szef koncernu Matthias Mueller ocenia, że podniesienie się ze skandalu zajmie firmie 2-3 lata. Klienci jak podkreślił koncern w komunikacie nie poniosą żadnych kosztów.
Volkswagen pracuje jeszcze nad szczegółami akcji odwoławczej, z komunikatu wynika, że będzie się kontaktował bezpośrednio z klientami. Koncern pracuje z "całą mocą" nad naprawą, która będzie też różna w zależności od modelu. Wcześniej niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt powiedział, że nie wiadomo, kto, kiedy i jak podjął decyzję o instalowaniu w volkswagenach oprogramowania fałszującego wyniki testów emisji spalin. Szacuje się, że na całym świecie sprawa dotyczy 11 mln samochodów.
Wezwanie 11 mln pojazdów w celu przeprowadzenia modyfikacji to jedna z największych tego typu operacji dokonanych przez jednego producenta, porównywalna tylko do akcji Toyoty z lat 2009-2011, kiedy japoński koncern musiał wezwać do naprawy ponad 10 mln aut z powodu problemów z samoczynnym przyspieszaniem.