Jeszcze we wrześniu wydawało się, że osłabiony pandemią rynek nowych samochodów zacznie powoli odżywać. Nadzieje rozwiał jednak październik: jak podała wczoraj organizacja europejskich producentów ACERA, sprzedaż w UE zmalała w ubiegłym miesiącu do 953,6 tys., tj. o 7,8 proc. w porównaniu z październikiem ub. roku. Znacznie mocniej spadła sprzedaż samochodów osobowych w Polsce – o 14,6 proc., do niewiele ponad 40 tys. aut.
Na razie prognozy są kiepskie zarówno dla producentów, jak i dystrybutorów oraz samych klientów. Łączna sprzedaż na rynkach UE od początku 2020 r. skurczyła się w ujęciu rocznym o 26,8 proc., co daje blisko 3 mln sprzedanych aut mniej. W Polsce spadek za dziesięć miesięcy był procentowo taki jak średnia unijna, co przekłada się na ok. 122,5 tys. aut. Dalsze spadki popytu w Europie hamowałyby nie tylko produkcję przemysłu motoryzacyjnego. Również branż działających na jego potrzeby, np. zatrudniającego w Polsce 11 tys. osób sektora oponiarskiego, który w ub. roku miał 12 mld zł przychodów. Tymczasem według Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO) po trzech kwartałach 2020 r. producenci oraz importerzy opon w Polsce odnotowali blisko 20-proc. spadki. – Rok 2020 będzie bardzo trudny – ostrzega Andrzej Włodarczyk, prezes PZPO.