Rower i hulajnoga zamiast auta. Kolejny skutek wojny

Rynek współdzielonej mikromobilności przyśpiesza. Branży pomoże drastyczny wzrost cen na stacjach benzynowych.

Publikacja: 10.03.2022 21:00

Rower i hulajnoga zamiast auta. Kolejny skutek wojny

Foto: Shutterstock

Skutki wojny w Ukrainie są coraz szersze – okazuje się, że będą miały one oddziaływanie również na branżę tzw. sharingu jednośladów nad Wisłą. Eksperci przewidują, że popyt na współdzielone rowery, hulajnogi i skutery w naszym kraju wystrzeli, gdy coraz więcej osób zdecyduje się na ich rzecz porzucić prywatne samochody. Wywołany inwazją Rosji wzrost cen ropy, a co za tym idzie – wysokie koszty zakupu paliw, to magnes do korzystania z flot elektrycznych jednośladów pożyczanych na minuty.

Odbudowa rynku bike-sharingu

Rynek współdzielonych rowerów, hulajnóg i skuterów mocno odczuł pierwszy rok pandemii, gdy popyt na te pojazdy w polskich miastach skurczył się o 60–80 proc., a część operatorów wręcz zamknęła biznes lub wycofała się z Polski. Rok 2021 przyniósł jednak odwilż i Polacy ponownie postawili na dwa kółka pożyczane na minuty. Jak wynika z najnowszego raportu stowarzyszenia Mobilne Miasto, który „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, popularność takich pojazdów wróciła do poziomów sprzed pandemii, a w niektórych przypadkach przerosła je o 10 proc. W sumie w szczycie sezonu w Polsce dostępnych do wynajmu było łącznie niemal 69 tys. jednośladów, a to o 58 proc. więcej niż rok wcześniej.

Bike-sharing, czyli usługa o najdłuższym stażu rynkowym, odpowiadał za 31,5 proc. dostępnej floty. Oferta publicznych rowerów zwiększyła się w ub.r. o 9 proc. – Bike-sharing odbudowuje się po trudnym czasie, który nastał z początkiem pandemii – mówi Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska.

Hitem okazały się hulajnogi, które wykroiły sobie dwie trzecie rynku współdzielonej mikromobilności. Flota w tym czasie wzrosła aż o 146 proc. I to właśnie te pojazdy coraz lepiej wyręczają jazdę autem w centrach miast. – Z naszych danych wynika, że średnio jeden na sześć przejazdów zastępuje podróż samochodem. Przekłada się to na ponad 330 tys. mniej przejazdów autem w ciągu zaledwie pół roku od rozpoczęcia działalności Tier w Polsce – wylicza Mathieu Deloly, dyrektor zarządzający Tier Mobility Poland.

Trzeci segment mikromobilności – elektryczne skutery – pozostaje niszą z udziałem na poziomie ledwie 1,5 proc. W 2021 r. baza dostępnych jednośladów tego typu stopniała o blisko 43 proc. Ale br. może przynieść pozytywne zmiany i to nie tylko w branży e-skuterów, ale też rowerów i hulajnóg. Analitycy wieszczą eksplozję zainteresowania tymi środkami transportu, napędzaną coraz kosztowniejszym tankowaniem pojazdów silnikowych.

Czytaj więcej

Ceny paliw na stacjach pobiją kolejne rekordy

Adam Jędrzejewski, prezes Mobilnego Miasta, nie ma wątpliwości, że usługi „sharingowe” będą coraz wyraźniej wpisywały się w systemy transportu miejskiego jako całości. – Dostępne z poziomu aplikacji mobilnej jednoślady uzupełniają ofertę transportu publicznego, pozwalając mieszkańcom planować swoje podróże bez polegania na własnym aucie – podkreśla.

Jak wskazuje, współdzielenie, multimodalność i digitalizacja mobilności są wpisane w unijną strategię Green Deal. – Znajdą swoje miejsce także w samorządowych planach transportowych, czego efekt zobaczymy później na ulicach w postaci większego udziału tzw. mikromobilności, a mniejszego udziału przejazdów samochodowych – dodaje nasz rozmówca.

Spodziewany 30-proc. wzrost w hulajnogach

Według prognoz rok 2022 przyniesie kolejne rekordy na rynku elektrycznych hulajnóg. Adam Jędrzejewski szacuje, że floty tego typu jednośladów w Polsce zwiększą się w br. nawet o 30 proc. O świetnym klimacie w branży może świadczyć ubiegłoroczne przejęcie przez hulajnogowego operatora Tier firmy Nextbike, lidera branży rowerów na minuty, czy niedawna akwizycja Volt Scooters przez TrybEco. Polska spółka zdobyła też pokaźne finansowanie. – Zgodnie z planem zebraliśmy od inwestorów ponad 3 mln zł. To oznacza, że nie tylko my jako entuzjaści widzimy duży potencjał w tym sektorze – tłumaczy Tomasz Przygucki, właściciel łódzkiego producenta hulajnóg oraz rowerów elektrycznych i operatora systemów „sharingu”.

Z początkiem marca ruszył sezon współdzielonych rowerów. Dla Warszawy to ostatni w ramach dotychczasowej umowy na obsługę systemu Veturillo. Miasto właśnie rozpisało nowy przetarg – wiadomo, że w latach 2023–2028 na 300 stacjach dostępnych ma być 3–5,5 tys. takich jednośladów, z czego co dziesiąty pojazd ma być elektryczny. I w tym wypadku prognozy są optymistyczne. Prezes Mobilnego Miasta zapowiada dalsze odbicie popytu – jego zdaniem w 2022 r. zwyżki będą sięgać 10–15 proc.

Skutki wojny w Ukrainie są coraz szersze – okazuje się, że będą miały one oddziaływanie również na branżę tzw. sharingu jednośladów nad Wisłą. Eksperci przewidują, że popyt na współdzielone rowery, hulajnogi i skutery w naszym kraju wystrzeli, gdy coraz więcej osób zdecyduje się na ich rzecz porzucić prywatne samochody. Wywołany inwazją Rosji wzrost cen ropy, a co za tym idzie – wysokie koszty zakupu paliw, to magnes do korzystania z flot elektrycznych jednośladów pożyczanych na minuty.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika