Resorty energii i rolnictwa mają inne wizje przeznaczenia ziemi w pasie od centrum kraju przez Wielkopolskę aż po Lubuskie. Na tych terenach leżą pokłady węgla brunatnego. Paliwo to – najtańsze, ale i najbardziej zanieczyszczające środowisko – zapewnia aż jedną czwartą mocy zainstalowanej w polskim systemie energetycznym. Mocy, której w Polsce brakuje coraz bardziej. Ale paliwo to szybko może zostać zmarginalizowane. Stanie się tak, jeśli nie będzie nowych kopalni odkrywkowych. Myślą o nich np. Polska Grupa Energetyczna (okolice miejscowości Złoczew i Gubin) oraz Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (Ościsłowo i Dęby Szlacheckie). Ale mają po górkę.
Różne wizje
Minister energii Krzysztof Tchórzewski najwyraźniej nie ma sprzymierzeńca w Krzysztofie Jurgielu, kierującym resortem rolnictwa. – Ministerstwo Energii kilkakrotnie występowało do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w związku z problemami dotyczącymi odrolnienia gruntów pod budowę konkretnej odkrywki węgla brunatnego, w ramach uzgadniania projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – słyszymy w ME. Jego przedstawiciele wskazują na koniec października jako ostatni podany przez MRiRW termin w sprawie terenów pod odkrywkę Ościsłowo.
Wywołany do tablicy resort rolnictwa nie ujawnia konkretów. Zanim to zrobi, chce podjąć decyzję i przekazać wnioskodawcy. Unika też odpowiedzi na pytania o zgodę na odrolnienie ziemi pod inne odkrywki, np. Dęby Szlacheckie czy Gubin. Jak twierdzi, decyzja jest „na etapie przygotowawczym".
Tymczasem w Gubinie, uznanym za jeden ze strategicznych projektów PGE, zawieszono procedurę środowiskową. Spółka musi uzupełnić dokumentację, ale nie rezygnuje ze starań o koncesję. Chce ją pozyskać do końca września 2017 r.
Trwa też walka o planowana odkrywkę Złoczew, która daje szanse na przedłużenie „życia" spalającej węgiel brunatny elektrowni Bełchatów z grupy PGE. Bliskość Kleszczowa, najbogatszej gminy w Polsce korzystającej z hojności głównego inwestora na tym terenie, może tu być zachętą.