Kreml broni niemieckich kanałów i grozi YouTube

Dziwne zachowanie rosyjskich władz. Żądają od amerykańskiego serwisu YouTube jak najszybszego zdjęcia wszelkich ograniczeń z kanałów niemieckich „RT DE” i „Der Fehlende Part”. Oba kanały publikowały fałszywe informacje o Covid-19.

Publikacja: 29.09.2021 11:22

Kreml broni niemieckich kanałów i grozi YouTube

Foto: Adobe Stock

„Żądamy jak najszybszego zdjęcia wszelkich ograniczeń z kanałów RT DE i Der Fehlende Part. Wyjaśniamy powody ich wprowadzenia” – czytamy w oświadczeniu Roskomnadzor - państwowej inspekcji nadzoru komunikacyjnego Rosji.

Wcześniej redaktor naczelna kanału RT Margarita Simonyan powiedziała, że YouTube usunął ze swojej strony dwa niemieckie kanały RT bez możliwości ich odzyskania.

„Te działania hostingu YouTube w odniesieniu do ww. kanałów naruszają kluczowe zasady swobodnej dystrybucji informacji i nieskrępowanego dostępu do nich. Uważamy te działania administracji YouTube za akt cenzury i uważamy, że wszelkie ograniczenia dostępu do kanałów są niedopuszczalne” - czytamy w komunikacie Roskomnadzoru.

RT DE zajmuje czwarte miejsce na YouTube wśród niemieckojęzycznych mediów w kategorii Wiadomości i polityka z 21,3 milionami wyświetleń w czerwcu, według licznika platformy.

Czytaj więcej

Ranking wolności w sieci. Jest coraz gorzej, zaskakujący wynik USA

Serwis prasowy Google wyjaśnił agencji Interfax, że niemieckojęzyczne kanały RT zostały usunięte z powodu naruszenia zasad YouTube dotyczących fałszywych informacji o koronawirusie.

„RT DE wydał ostrzeżenie dotyczące przesyłania treści, które naruszają naszą politykę dotyczącą fałszywych informacji na temat COVID-19. Doprowadziło to do zawieszenia ich praw do publikacji wideo” - powiedziała firma. Google wyjaśnił, że drugi kanał RT został zablokowany, ponieważ podczas zawieszenia pierwszego redakcja wykorzystała go do ominięcia ograniczeń.

Kreml grozi Amerykanom karami. Służba prasowa Roskomnadzor poinformowała, że Google grozi grzywna w wysokości do 1 miliona rubli (54,5 tyś zł), jeśli zignoruje wymagania dotyczące odblokowania kanałów RT na YouTube. A jeśli ponownie odmówi spełnienia wymagań, kwota grzywny może osiągnąć 3 miliony rubli.

Nie wiadomo dokładnie, dlaczego Kremlowi, który sam cenzuruje rosyjski internet, tak zależy na obecności niemieckich kanałów. Znawcy rynku wskazują, że może to posłużyć jako pretekst do wyrzucenia amerykańskiego giganta z Rosji. Może chodzić też o to, że niemieckie kanały sympatyzują z Rosją.

Dwa dni temu Susan Wojcicki, dyrektor generalna YouTube przyznała w wywiadzie dla Bloomberg TV, że „YouTube spodziewa się kontynuować pracę w Rosji, pomimo możliwych nieporozumień z władzami". Wcześniej YouTube opuścił Chiny w powodu cenzury Pekinu.

„Myślę, że naprawdę chcemy mieć pewność, że pracujemy i służymy użytkownikom tak bardzo, jak to możliwe. A jeśli pojawią się problemy z rządem, zawsze dołożymy wszelkich starań, aby je rozwiązać" - wyjaśniła Wojcicki.

Według niej YouTube podejmuje decyzje o wykonaniu żądań rządowych „na podstawie wielu różnych czynników”. „Nie zawsze są to prośby, które mają dla nas sens, ale w niektórych przypadkach je spełnimy” – dodała.

„Żądamy jak najszybszego zdjęcia wszelkich ograniczeń z kanałów RT DE i Der Fehlende Part. Wyjaśniamy powody ich wprowadzenia” – czytamy w oświadczeniu Roskomnadzor - państwowej inspekcji nadzoru komunikacyjnego Rosji.

Wcześniej redaktor naczelna kanału RT Margarita Simonyan powiedziała, że YouTube usunął ze swojej strony dwa niemieckie kanały RT bez możliwości ich odzyskania.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Donald Tusk powoła rzecznika małych i średnich firm. Nieoficjalnie: Kandydatem Artur Dziambor
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Rekordowe straty Poczty Polskiej. Sytuacja jest coraz gorsza, prezes pisze list
Biznes
Nadchodzi koniec Ciechu. Grupa Sebastiana Kulczyka zmieni nazwę
Biznes
Czego boją się polscy przedsiębiorcy? Już nie niestabilności politycznej
Biznes
Coraz więcej Rosji na Węgrzech. Gazprom głównym sponsorem Ferencváros?