W tym roku Rosjanie nie zobaczą najnowszych modeli „wielkiej niemieckiej trójki". Mercedes, Audi i BMW, które były twarzą Międzynarodowego Moskiewskiego Autosalonu w 2016 r, w tym roku się tam nie pojawią. Z udziały wycofały się także lubiane i popularne w Rosji japońskie koncerny - Toyot, Mitsubishi i Nissan, podała agencja Prime.
- Przyczyn jest tutaj kilka. Po pierwsze - trend, by zmieniać oblicze autosalonów. Organizatorzy szukają nowych sposobów pokazania produkcji i nowych kanałów komunikacji - komentuje odmowę udziału niemieckich producentów w moskiewskim salonie dyrektor salonu Piotr Tutaraszwili. Tłumaczy on, że Niemcy mają wątpliwości, co do skuteczności klasycznych salonów otwartych dla publiczności. Dyrektor przyznał jednak, że istnieją inne przyczyny tegorocznej absencji.
- Nie można wykluczyć negatywnej zewnętrznej koniunktury, którą tworzy polityka sankcji (USA-red). To też częściowo gra rolę. Autosalon to wielkie przedsięwzięcie medialne i uśmiechające się tutaj zachodnie firmy mogą zostać źle przyjęte - dodaje.
Tutaraszwili wskazuje też na czwartą przyczynę - ekonomiczną. To co producenci płacą organizatorom to ok. 10 proc. kosztów ich udziału. To są ogromne budżety - budowa ekspozycji, zatrudnienie personelu, jedzenie, samochody, które trzeba przywieźć. Firmy coraz bardziej wątpią, że to się opłaca.
Pytani o powody nieobecności sami producenci, unikają jednoznacznych deklaracji. Nissan wyjaśnia, że skupia się na nowej strategii marketingowej; Mitsubishi mówi o nowej formie komunikacji z rynkiem. Niemcy nie komentują swojej nieobecności w ogóle. I nie muszą. Rynek amerykański jest dla nich zbyt cenny by stracić go przez Rosję.