Tłumaczył, że fundusze inwestycyjne to gracze, którzy poszukują portfelowych pozycji dla swojej gotówki o określonej charakterystyce. - Chodzi o inwestycje o niskim profilu ryzyka, na ogół nieprzesadnie wysokich zyskach. Każdy sensowny fundusz potrzebuje takiej kotwicy – mówił.
- Do tej pory produktami, które spełniały te oczekiwania były biurowce czy centra handlowe. Gotówki na rynku jest coraz więcej, ryzyko inwestowania u nas spada, więc zwiększa się zakres produktów inwestycyjnych. Tym samym pojawiły się fundusze, które inwestują w mieszkania na wynajem. Są też chętni do kupowania produktów specjalistycznych, np. domów senioralnych czy akademików – dodał.
Sztuba zaznaczył, że mało popularne jest inwestowanie w fundusze operujące na rynku nieruchomości, bo jest to wręcz niemożliwe. - Nie mamy tego produktu dostępnego dla polskiego prywatnego inwestora – stwierdził.
Ma się pojawić ustawa o REITach, czyli rodzajach funduszy do inwestowania bezpośrednio w aktywa nieruchomościowe. - One są standardem na rynkach zagranicznych, a u nas ich ciągle nie ma - zaznaczył Sztuba.
- To, że mamy tak duże zaangażowanie kapitału niemieckiego, brytyjskiego, amerykańskiego czy holenderskiego w polskich nieruchomościach, wynika głównie z tego, że za nim stoją tamtejsze fundusze emerytalne, które mają obowiązek inwestowania części aktywów w stabilne walory – dodał.
Gość podkreślił, że ustawa o REITach rodzi się w bólach. - W międzyczasie została istotnie okrojona. Pozostawienie jej tylko na rynku nieruchomości komercyjnych spowoduje, że to nie będzie duża część nowego rynku. Trwają jeszcze próby wpłynięcia na regulację, żeby dała szersze możliwości inwestycyjne – tłumaczył.