Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia (spółka pracowników zakładu) oraz zarejestrowana w Szwajcarii Alpha Constrution (o której udziale w przetargu [link=http://www.rp.pl/artykul/309905,378919_Szwajcarzy_chca_kupic_Silesie.html]„Rzeczpospolita” pisała jako pierwsza[/link]) zostały dopuszczone do drugiego etapu postępowania jeszcze w listopadzie. W czwartek mija ostateczny termin na złożenie dokumentów. Z naszych informacji wynika, że obaj oferenci planują je złożyć.
– Na razie nic nie możemy na ten temat powiedzieć – powiedział „Rzeczpospolitej” Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.
Jednak nawet jeśli pojawią się oferty wiążące, sprzedaży zakładu nie uda się zakończyć w tym roku, a to oznacza, że osłabi on wynik finansowy Kompanii Węglowej. Silesii bowiem praktycznie skończyło się udostępnione złoże, wydobywa śladowe ilości węgla i według szacunków „Rzeczpospolitej” jej tegoroczna strata netto może sięgnąć nawet 120 mln zł (przy zysku całej KW zakładanym na poziomie 30-40 mln zł).
Jeśli jednak oferty wiążące się nie pojawią – ta najmniejsza kopalnia, formalnie część zakładu Brzeszcze-Silesia zostanie zamknięta (zresztą takie plany były już kilka lat temu, jednak wtedy górnicy bronili zakładu strajkując pod ziemią; warto dodać także, że to z tego zakładu wywodzi się Kazimierz Grajcarek, przewodniczący sekretariatu górnictwa i energetyki „S”). Jest to bowiem już trzecia próba jej sprzedaży. Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że danie szansy Silesii przez KW to mądry ruch. Podkreślił jednak, że jeśli kopalnię przejmie spółka pracownicza, będzie to ogromna odpowiedzialność. A jeśli będzie to inny inwestor – ważne, by zapewnił górnikom pakiet socjalny.
Natomiast wiceprezes Rady Ministrów i minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział „Rzeczpospolitej”, że prywatyzacja kopalni przez spółkę pracowniczo-menedżerską to bardzo dobry pomysł i jeśli się uda – będzie można wykorzystać potencjał tej kopalni. Jednak w kwestii sprzedaży Silesii wydaje się być ostrożnym optymistą. – To nie jest dobry czas na inwestowanie w tak trudnych gałęziach przemysłu – podkreślił Pawlak w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.