Wojna o portfele kierowców

Za oceanem trwa bitwa o ekologicznych klientów. Wpadka Toyoty może zmienić układ sił na rynku

Publikacja: 01.02.2010 02:07

Nowy pojazd japońskiej firmy na zostać liderem sprzedaży samochodów elektrycznych (reuters/mark blin

Nowy pojazd japońskiej firmy na zostać liderem sprzedaży samochodów elektrycznych (reuters/mark blinch)

Foto: Reuters

Ponad 40 producentów z całego świata pokazało właśnie w amerykańskiej stolicy przeszło 700 nowych samochodów. Oko zwiedzających cieszyły – oczywiście poza długonogimi modelkami – wielkie i masywne półciężarówki, luksusowe limuzyny i sportowe kabriolety. I choć do wartej niemal 300 tys. złotych czerwonej corvetty niemal cały czas stała kolejka zwiedzających z aparatami fotograficznymi, to największymi gwiazdami targów nie były auta sportowe. Tym razem w świetle jupiterów znalazły się… samochody na prąd.

I nie chodzi tu o znaczek „hybrid”, który już trochę spowszedniał. Prawdziwym hitem są teraz auta typowo elektryczne. Ich masowa sprzedaż w USA ma ruszyć jeszcze w tym roku.

[srodtytul]Odłącz toster, włącz samochód[/srodtytul]

W czwartym kwartale tego roku elektryczny samochód wprowadzi do masowej produkcji koncern General Motors. Pokazany pierwszy raz na targach w Detroit w 2007 roku chevrolet volt wciąż nie ma jeszcze ceny, ale najprawdopodobniej będzie kosztował 30 – 40 tysięcy dolarów. – Na jednym ładowaniu można nim przejechać 40 mil – tłumaczy „Rz” Alicia Amie, reprezentantka GM specjalizująca się właśnie w Chevy Volt. – Będziesz więc mógł spokojnie pojechać do biura, wrócić do domu i naładować baterie na następny dzień. Aby to zrobić możesz po prostu odłączyć toster, a do gniazdka podłączyć samochód – dodaje Amie. Czy przyzwyczajonym do wygody Amerykanom będzie się chciało przez osiem godzin dziennie ładować samochód? – Tak. Volt budzi ogromne zainteresowanie. Zwłaszcza że jego ładowanie nie będzie kosztować więcej niż kawa – przekonuje Alicia Amie. Mimo to początkowo Chevrolet planuje wprowadzić na rynek jedynie 8 – 10 tysięcy sztuk Volta.

[srodtytul]Szybkie tankowanie[/srodtytul]

O ekologicznych klientów General Motors będzie musiał jednak ostro powalczyć. Wejście na ten niszowy rynek planuje bowiem również Nissan. Model o nazwie Leaf ma trafić do dilerów w grudniu. Jego cena również na razie nie jest znana, ale powinna wahać się w okolicach 30 tysięcy dolarów. – Pyta o niego mnóstwo osób, więc spodziewamy się ogromnego sukcesu. Leaf może przejechać 100 mil, po czym żeby w pełni go ponownie naładować, trzeba na osiem godzin podłączyć do domowego gniazdka – mówi „Rz” Anne Marie Osgood z Nissana. Dodaje, że trwają prace nad rozbudową infrastruktury, która pozwoli ładować tego typu auta również poza domem. Czy to oznacza, że kierowców czeka kilkugodzinne „tankowanie”? – Nie. Żeby naładować baterię w 80 procentach, wystarczy 26 minut – wyjaśnia Anne Marie Osgood i podobnie jak Alicia Amie z General Motors podkreśla – będziemy pierwsi na tym rynku.

Po swój udział w tym energetycznym torcie zamierza się również upomnieć Ford. Jeszcze w tym roku ma trafić do salonów elektryczny transit connect. Szefowie koncernu z Detroit zdają sobie jednak sprawę z tego, że na razie trudno będzie przekonać klientów do wydania dodatkowego pliku dolarów na „zielony” samochód. Budowa odpowiedniej infrastruktury dopiero raczkuje, a i same akumulatory wymagają jeszcze dopracowania. – Żeby te samochody stały się bardziej popularne, baterie muszą być mniejsze, wymagać krótszego czasu ładowania i być zdolne do pracy przy niskich i wysokich temperaturach – przekonuje „Rz” przedstawiciel Forda Ray Hart.

–Z pewnością znajdą się też tacy, którzy nawet jeśli nie są specjalnie proekologiczni, to będą chcieli być pierwszymi, którzy mają takie auto na swojej ulicy – dodaje Hart. Analitycy rynku samochodowego prognozują jednak, że nawet w 2020 r. samochody elektryczne będą miały zaledwie kilka procent udziału w całym rynku.

[srodtytul]Toyota może mieć problem[/srodtytul]

Głośnym tematem na waszyngtońskich targach była też usterka pedału gazu w samochodach Toyoty. Co prawda w sobotę szefowie firmy ogłosili, że znaleźli już sposób na naprawę wadliwego pedału gazu, ale gdy kilka dni temu się okazało, iż potencjalnie groźna dla życia usterka występuje aż w ośmiu modelach, wielu Amerykanów wpadło w prawdziwą histerię. Niektóre wypożyczalnie samochodów wycofały nawet toyoty ze swojej oferty. – Ludzie przychodzą i pytają, czy mogą jeździć tymi samochodami – mówi Dameko z rządowej National Highway Traffic Safety Administration testującej auta pod względem bezpieczeństwa. – Usterka może sprawić, że przez pewien czas ludzie będą mieli problemy ze sprzedażą używanych toyot – dodaje.

– W krótkim terminie na tym zyskamy – zauważa w rozmowie z „Rz” przedstawiciel Forda. Ford, który wypracował 2,7 mld zysku za 2009 rok, wprowadził już 1 tys. dol. rabatu dla klientów m.in. Toyoty i Lexusa. Z kolei GM od lutego zaoferuje nieoprocentowane kredyty na pięć lat dla tych, którzy boją się jeździć swoją toyotą.

Ponad 40 producentów z całego świata pokazało właśnie w amerykańskiej stolicy przeszło 700 nowych samochodów. Oko zwiedzających cieszyły – oczywiście poza długonogimi modelkami – wielkie i masywne półciężarówki, luksusowe limuzyny i sportowe kabriolety. I choć do wartej niemal 300 tys. złotych czerwonej corvetty niemal cały czas stała kolejka zwiedzających z aparatami fotograficznymi, to największymi gwiazdami targów nie były auta sportowe. Tym razem w świetle jupiterów znalazły się… samochody na prąd.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca