– Polska Grupa Energetyczna będzie kontynuować analizy projektu zagospodarowania złóż węgla brunatnego w regionie legnickim, po tym jak ze współpracy wycofał się KGHM. Spółka rozważa pozyskanie innego partnera - powiedział PAP Tomasz Zadroga, prezes PGE. – Na tym etapie nie chcemy szczegółowo komentować faktu wycofania się KGHM ze współpracy w zakresie zagospodarowania złoża węgla brunatnego Legnica – powiedział Zadroga.
[srodtytul]Konflikt interesów[/srodtytul]
KGHM Polska Miedź i Polska Grupa Energetyczna w grudniu 2008 roku podpisały list intencyjny w sprawie zagospodarowania największych w Europie złóż węgla brunatnego – pod Legnicą (według różnych szacunków łącznie może to być nawet 40 mld ton, czyli zapas paliwa na ponad 600 lat – zakładając stałe wydobycie tego surowca na poziomie ok. 60 mln ton rocznie). Miałaby tam powstać nowa odkrywka węgla oraz duża elektrownia, o mocy nawet kilku tysięcy megawatów. Wstępne szacunki mówiły o tym, że inwestycja będzie kosztować przynajmniej 20 mld zł.
Jednak od samego początku planom sprzeciwiają się mieszkańcy gmin leżących na złożach. We wrześniu 2009 r. w referendum powiedzieli „nie” dla odkrywki. Mimo to w polityce energetycznej Polski do 2030 r. brunatne złoża legnickie zostały objęte prawną ochroną. A to oznacza, że nie wolno ich zabudowywać. Mieszkańcy kilku gmin, których sprawa dotyczy nie poddają się. Wysłali już petycję z kilkoma tysiącami podpisów do Parlamentu Europejskiego licząc, że UE zauważy ich problem. W czwartek zaś w resorcie gospodarki będą rozmawiać z wicepremierem i ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem.
On jednak w niedawnej rozmowie z „Rzeczpospolitą” podkreślił, że dobrze byłoby, gdyby udali się np. do Bełchatowa i zobaczyli, jak tam działa kopalnia węgla brunatnego (też zresztą należąca do PGE).