Po przeprowadzeniu tego procesu jego akcje staną się akcjami na okaziciela, co umożliwi ich giełdowy obrót. W praktyce jest to proces techniczny polegający na zamianie formy akcji z materialnej (w postaci zapisu na papierze) na zapis elektroniczny w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych.

– Dla spółki jest obojętne, czy drobni akcjonariusze zgodzą się na dematerializację akcji, choć oczywiście im więcej akcji w obrocie, tym większy free float (akcjonariat rozproszony – red.) – mówi „Rz” Konrad Konarski, partner kancelarii prawnej Baker & McKenzie. – Dla drobnych akcjonariuszy nie ma sensu się bronić przed dematerializacją akcji, gdyż w ten sposób zamyka się drogę do sprzedawania ich poprzez giełdę – wyjaśnia. Brak zgody oznacza bowiem, że ich sprzedaż może się odbywać tylko – podobnie jak dotychczas – w obrocie pozagiełdowym.

Dziś PZU rozpoczyna akcję informacyjną dla akcjonariuszy. Akcje ubezpieczyciela znajdują się w rękach około 7,5 tysiąca osób i instytucji. Poza największymi udziałowcami (Skarb Państwa, Eureko, Kappa) około

12 procent tzw. akcji pracowniczych jest własnością mniejszych inwestorów. Część tych papierów została zdeponowana w depozycie DM PKO BP. Pozostałe jednak znajdują się poza depozytem. Do 4 marca osoby, które nie chcą, by ich akcje podlegały dematarializacji, a następnie obrotowi giełdowemu, powinny odebrać je z depozytu prowadzonego przez PKO. Z kolei akcjonariusze posiadający akcje poza depozytem powinni dostarczyć je (w tym samym terminie) do PZU, które zdeponuje je w PKO.

Podczas planowanego na połowę roku giełdowego debiutu PZU nie będzie emitować nowych akcji. Sprzedane ma być 15 proc. walorów ubezpieczyciela wniesionych już do firmy Kappa (spółka specjalnego przeznaczenia). W przypadku niesprzyjającej sytuacji na rynkach kapitałowych Eureko ma prawo do sprzeciwu w sprawie terminu oferty. Musi się ona odbyć jednak nie później niż do końca 2012 roku. Taki scenariusz zapisany został w październikowej ugodzie, która kończy ponadośmioletni spór o kontrolę nad PZU.