Takie decyzje zapadły podczas środowego spotkania z ministrem Michałem Bonim przedstawicieli samorządowo-gospodarczego konsorcjum, które chce utworzyć na terenach postoczniowych Bałtyckie Centrum Innowacji - centrum nowoczesnych technologii. Konsorcjum składa się z władz miasta Gdynia, urzędu marszałkowskiego, Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza.

- Zależało nam, żeby przekonać stronę rządową, że najlepszą szansą na wykorzystanie terenów po dawnej Stoczni Gdynia, które nie znalazły inwestorów w przetargach, jest pojawienie się na tym terenie Pomorskiej Strefy Ekonomicznej - mówi "Rz" Bogusław Stasiak, wiceprezydent Gdyni. - I wszystko wskazuje na to, że się udało. W ciągu najbliższych kilku tygodni, do początku kwietnia, mają zostać wypracowane zasady, na których spółka Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna będzie mogła zacząć działać na terenie stoczni, co pozwoli uruchomić tam innowacyjne projekty.

Spółka Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna jest zainteresowana zakupem tej części majątku Stoczni Gdynia, który nie znalazł dotąd nabywców i nie nadaje się do produkcji stoczniowej. Zarządca kompensacji, prowadzący dotąd sprzedaż tych aktywów, musi jednak ustalić z prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu, czy i na jakich zasadach może ona przystąpić do ich zakupu. Wcześniej musiałaby jednak najprawdopodobniej zostać dokapitalizowana przez Skarb Państwa. - Strefa może wykonywać na terenie stoczni trzy zadania jednocześnie - mówi "Rz" Bogusław Stasiak. - Może być gospodarzem terenu, zarządzającym całą infrastrukturą wykorzystywaną przez wszystkie podmioty działające na jej terenie. Poza tym, wspólnie z izbą gospodarczą mogłaby zagospodarować te obiekty i nieruchomości, które dotąd nie były wykorzystywane, np. na projekty z sektora wysokich technologii czy choćby na cele biurowe. A poza tym - umożliwić firmom, które kupiły część stoczniowego majątku, uruchomienie na terenach objętych strefą dodatkowej działalności.

W czwartek lub piątek zarządca kompensacji ma ogłosić, kto wygrał przetarg na dzierżawę suchego doku, najcenniejszej części dawnej Stoczni Gdynia. Wśród oferentów jest Gdańska Stocznia Remontowa, nieoficjalnie mówi się też o firmie Crist.

Podczas spotkania z ministrem Bonim nie zdecydowano natomiast, w jaki sposób rząd i pomorscy samorządowcy mogliby pomóc byłym stoczniowcom w szybkim znalezieniu nowych miejsc pracy. Kolejne spotkanie w tej sprawie wyznaczono za miesiąc. Stoczniowcy apelują m.in. o możliwość skorzystania ze środków Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji.