Huta Stali Jakościowej należąca do Złomreksu będzie produkować blachy pancerne o odporności porównywalnej z legendarnym szwedzkim armoksem. Inżynierowie ze Stalowej Woli potrzebowali ponad trzech lat na stworzenie tej technologii.
Odporność balistyczna zależy nie tylko od twardości pancerza, ale także od jego plastyczności. Dobra stal pancerna w zderzeniu z pociskiem nie pęka, nie strzępi się, ale w specyficzny sposób wybrzusza, powstrzymując go i pochłaniając energię kinetyczną uderzenia. – Nasze blachy 30 PM dorównują wyrobom markowych producentów, a z pewnością będą tańsze – zapewnia Wincenty Likus, prezes HSJ.
Technologom ze stalowowolskiej huty udało się wyprodukować blachy o grubości 4 – 8-mm, które utrzymują identyczne standardy odporności na całej powierzchni. – Przemysł pancerny poszukuje mocnych materiałów na cienkie, a więc lżejsze, osłony balistyczne. Dzięki temu czołgi i transportery mogą skutecznie chronić załogę, ale zachowują szybkość i zdolność pływania – tłumaczy prezes Likus.
Na polskie, tańsze blachy czekają już producenci rosomaków – Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach, które materiał na pancerze kupują teraz u Skandynawów. Odpowiedniego surowca na osłony pojazdów patrolowych i bankowozów potrzebuje AMZ Kutno, a także jedna ze spółek Jelcza, która opancerza m.in. kabiny wojskowych ciężarówek. HSJ na początku roku sprawdzi pod ostrzałem pancerz transportera zrobiony z blach 30 PM. Jeśli testy zakończą się pomyślnie, oferty handlowe będzie można wysyłać także do Słowenii, Chorwacji, nawet RPA – gdzie rusza właśnie licencyjna produkcja transporterów fińskiej Patrii.
– Produkcja blachy pancernej to, oprócz prestiżu, dobry biznes. Sprawdzony surowiec dla zbrojeniówki jest trzy razy droższy od innych gatunków stali – mówi szef HSJ.