Prezes Urzędu Regulacji Energetyki nie zatwierdził jeszcze nowych cenników ani za gaz, ani za jego transport (przesłanie). Spółki, które je przygotowały, będą zatem po 1 stycznia stosować dotychczasowe cenniki. Klienci nie muszą się więc martwić o to, że zapłacą wyższe rachunki już w styczniu 2008 r.

Prezes URE w specjalnym komunikacie wyjaśnił, że analizy wniosków taryfowych od najważniejszych firm działających na rynku są bardziej skomplikowane niż w ubiegłych latach. Miesiąc temu propozycje cenników przesłały URE do zatwierdzenia nie tylko Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz spółki Gaz System (odpowiedzialna za najważniejsze rurociągi ) i EuRoPol Gaz (nadzoruje gazociąg tranzytowy – jamalski). Dodatkowo prezes URE ma do rozpatrzenia wnioski taryfowe nowo powołanych firm – sześciu operatorów systemu dystrybucyjnego (grupa PGNiG) – które działają zgodnie z dyrektywami unijnymi. Każdy z wniosków wymagał poprawek, uzupełnień lub wyjaśnień, bo URE chce dokładnie oszacować, jakie spowodują skutki finansowe dla odbiorców.Można się spodziewać, że ceny gazu w 2008 r. nie wzrosną tak, jakby oczekiwał tego główny sprzedawca – PGNiG. Firma wnioskowała o 8 – 9 proc. podwyżki. Gaz stanowi część opłaty, znaczący udział mają koszty przesyłowe i abonament. Zatem nawet jeśli PGNiG otrzyma od prezesa URE zgodę na podwyżkę np. o 6 proc., to i tak rachunek dla odbiorcy wzrośnie w mniejszym stopniu. Wszystko zależy od opłat przesyłowych, a te w 2008 r. mogą być niższe niż w bieżącym za sprawą spółki Gaz System, która zaproponowała w swoim wniosku do URE, by stawki za przesłanie gazu były od 2008 r. niższe o 3 proc.

Jeśli prezes URE zgodzi się na propozycję Gaz Systemu i na niewielki wzrost ceny gazu, to rachunki wzrosną w 2008 r. symbolicznie. Klient wykorzystujący gaz do gotowania płaci rachunki w wysokości ok. 270 zł rocznie, w tym za sam gaz 125 zł.