Najgorzej jest w powiecie szydłowieckim z woj. mazowieckim. W listopadzie stopa bezrobocia wyniosła tam aż 32,9 proc. i w porównaniu z ubiegłym rokiem spadła tylko o 3,7 pkt procentowego.
– Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Spędza nam to sen z powiek – mówi Krzysztof Bernatek, sekretarz powiatu. – Robimy wszystko, by uporać się z tym problem, ale sytuacja jest bardzo trudna – dodaje. Kłopoty sprawia zwłaszcza znalezienie inwestorów, którzy zatrudniliby większą liczbę osób, niskie kwalifikacje bezrobotnych, ich mała mobilność czy skromne budżety samorządowe. Dlatego władze powiatu chcą przyciągnąć do regionu jakąś dużą firmę. Trwa wykup gruntów na tego typu inwestycję, pomocna ma być także zapowiadana przez rząd budowa trasy S7 z dwoma zjazdami do Szydłowca.
Niewiele lepiej przedstawia się sytuacja w powiatach braniewskim i bartoszyckim (woj. warmińsko-mazurskie) oraz białogardzkim (woj. zachodniopomorskie).
Za to przykład powiatu sztumskiego (woj. pomorskie) pokazuje, że z bezrobociem w Polsce można skutecznie walczyć. Jeszcze rok temu bez pracy pozostawało tam ok. 29,6 proc. mieszkańców, dziś odsetek ten spadł do 19 proc. To skutek m.in. aktywności miejscowego urzędu pracy. – Ponieważ mamy coraz mniej podopiecznych, jesteśmy w stanie z ofertą dotrzeć do prawie każdej osoby – mówi Bożena Nowakowska ze sztumskiego urzędu pracy. I dodaje, że część osób podejmuje zatrudnienie, ale część odmawia i zostaje wówczas wykreślona z rejestrów.
Najbardziej bezrobocie spadało w województwach: dolnośląskim, zachodniopomorskim i lubuskim – o ok. 5 pkt proc.