Bo ma w sobie wszystko, co jest dostępne w General Motors, w dodatku po niskiej cenie.
Mamy własne centrum projektowe, inżynierów, dział badań i rozwoju, które potrafią ze sobą współpracować. Wyniki ich pracy już są wdrażane w globalnych projektach General Motors. I jest jeszcze coś: pracownicy Daewoo to pasjonaci, uparci, ambitni. Po upokorzeniu, jakim było dla nich bankructwo koncernu, teraz walczą o wszystko. Wykorzystujemy również to, co jest najlepsze w General Motors – metody poprawiania jakości. Wszystko razem daje naprawdę wyjątkową firmę.
A przed nami stoi cały czas możliwość globalnej ekspansji dzięki brakowi jakichkolwiek ograniczeń w wykorzystaniu sieci sprzedaży General Motors. Wkrótce powstanie wasza spółka w Polsce. Czego dzisiaj brakuje do jej powołania?
Praktycznie wszystkie dokumenty są gotowe, zostały tylko drobiazgi. Ruszyła już linia produkcyjna, podpisujemy ostatnie dokumenty. Finał przewiduję przed końcem tego kwartału. 60 proc. będzie należało do AvtoZaZ/UkrAvto, 40 proc. do GM DAT. Będą stamtąd wyjeżdżać nasze chevrolety i auta z marką AvtoZaZu. Oczekuję, że produkcja w szybkim czasie przekroczy 200 tys. pojazdów.
Komisja Europejska ustawiła pułap produkcji na poziomie 150 tys. aut z FSO, czy to dla joint venture nie jest problemem?
W żadnym wypadku. Już teraz nie nadążamy z produkcją w Korei, więc wykorzystanie pełnych mocy FSO jest dla nas niezbędne.