– Rynek wierzy, że ceny w zasadzie już nie spadną – uważa Kevin Norrish, analityk rynku energetycznego Barclays Capital. – Pytanie tylko, o ile jeszcze wzrosną – dodaje. Międzynarodowa Agencja Energetyczna ze swojej strony ostrzega, że w 2015 r. wręcz może dojść do kryzysu podażowego.Ceny windowane są przede wszystkim przez obawy o poziom dostaw przy stale rosnącym popycie. – Stały wzrost popytu na energię i szybki wzrost gospodarczy będą windowały ceny – uważa prezes koncernu naftowego Royal Dutch Shell Jeroen Van der Veer. Dodaje, że po 2015 r., kiedy nie będzie już możliwa eksploatacja najłatwiej dostępnych złóż ropy i gazu, ceny pójdą w górę jeszcze bardziej.
W dodatku dojdzie do spadku wydobycia w krajach nienależących do OPEC, gdzie inwestycje w produkcję nie są tak wysokie jak w krajach kartelu.Koszty wydobycia ropy także stale rosną. Podrożały surowce niezbędne do produkcji ropy i gazu.
Eksperci wskazują też, że złoża są coraz trudniej dostępne. Niektóre z nich znajdują się pod wieczną zmarzliną lub głęboko pod dnem morza. Na przykład produkcja ropy z roponośnych piasków w Kanadzie kosztuje około 50 dolarów za baryłkę w porównaniu z pięcioma – sześcioma dolarami za baryłkę wydobywaną na pustyni w Arabii Saudyjskiej.