Pierwszy projekt finansowany ze specjalnego funduszu wartego prawie pół miliarda franków wystartuje 2 lipca – dowiedziała się “Rz”. Zawarta jeszcze w grudniu zeszłego roku polsko-szwajcarska umowa ramowa dotycząca zagospodarowania pieniędzy (są wynikiem rozliczeń UE z krajami spoza Wspólnoty, które jednak korzystają z przywilejów wspólnego rynku) wreszcie jest realizowana.

Berno oczekuje, że środki trafią w pierwszej kolejności do południowo-wschodniej Polski. – Pracujemy już nad konkretnymi projektami – zapewniają przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Jeden z nich pozwoli np. rozwiązać problem utylizacji śmieci w Zamościu i kilku innych miastach – mówi Ulrich Schwendimann, dyrektor Polsko-Szwajcarskiej Izby Przemysłu i Handlu.

Jolanta Samochowiec-Mathys, prezes izby, twierdzi, że szwajcarscy przedsiębiorcy ostatnio na nowo odkrywają Polskę. Pierwsza fala inwestycji takich firm jak Nestlé, ABB, Roche, Novartis czy Kronopol w połowie lat 90. zeszłego wieku była efektem głównie poszukiwań taniej siły roboczej, natomiast teraz ważne spółki instalują nad Wisłą swoje badawcze i informatyczne centra obsługowe. – Przedstawiciele firm, które w Polsce szukają partnerów, są zaskoczeni poziomem informatyków, programistów i ich nieprzeciętnym zaangażowaniem w pracy. W ustabilizowanych firmach w Szwajcarii entuzjazm dla dodatkowych obowiązków po godzinach to już rzadkość – przyznaje dyrektor Schwendimann.

Swoje centra outsourcingowe ulokowały już u nas największe szwajcarskie banki: UBS (Kraków, 250 zatrudnionych), Credit Suisse (Wrocław, 400 pracowników). Polscy informatycy obsługują chemiczno-farmaceutyczną grupę Roche i komputerowo-software’owy Impaq. W ślad za największymi inwestorami podążają kolejne rodzinne firmy szukające partnerów biznesowych i poddostawców. W ciągu 10 lat istnienia Polsko-Szwajcarska Izba Przemysłu i Handlu potroiła liczbę członków i liczy już 140 firm. Jest wśród nich produkujący autobusy polski Solaris Bus & Coach, który w imponującym stylu podbija Szwajcarię. Firma z Bolechowa sprzedała już 114 pojazdów średnio po 200 tys. euro od sztuki. – Przekonaliśmy się, że nie niższa cena, lecz zaufanie, jakość, czy pewność obsługi posprzedażnej liczą się przede wszystkim na szwajcarskim rynku – mówi Solange Olszewska, wiceprezes Solarisa.