Łukoil, Gazprom i TNK-BP wykorzystały moskiewską wizytę prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, aby podpisać cztery umowy o współpracy energetycznej z wenezuelskim przedsiębiorstwem państwowym PDVSA. Pojawienie się wśród kontrahentów TNK-BP zaskoczyło obserwatorów rynku. Spółka targana jest konfliktem między BP a czterema rosyjskimi oligarchami o kontrolę nad firmą. W jej imieniu umowę podpisał German Chan, jeden z rosyjskich udziałowców. Nie byłoby to jednak możliwe bez przyzwolenia ze strony BP. Według informatora zbliżonego do TNK-BP świadczy to o ociepleniu stosunków między właścicielami i możliwości osiągnięcia kompromisu.
8,3 mld na tyle baryłek są oceniane zasoby ropy i gazu TNK-BP (stan na koniec 2007 r.)
Do zakończenia konfliktu wciąż jednak daleko. Świadczy o tym decyzja BP o wycofaniu z Rosji wszystkich 148 techników, którzy pracowali dla spółki w centrali i w terenie. Zostaną oni przeniesieni do innych przedsięwzięć BP w Azerbejdżanie, na Bliskim Wschodzie i nad Zatoką Meksykańską. Wiceprezes BP Lamar McKay podkreślił, że bez ich udziału TNK-BP nie byłoby w stanie odnieść sukcesu na rynku.
Wycofanie specjalistów BP wynika z trudności wizowych stawianych przez rosyjskie władze. Trudności te z kolei są konsekwencją konfliktu udziałowców TNK-BP. Nie wiadomo nawet, czy Rosja przedłuży prawo pobytu prezesowi spółki Robertowi Dudleyowi. Sprawa nabiera rozmachu. – Administracja USA jest zaniepokojona sytuacją prezesa Dudleya, obywatela USA – oświadczył Boyden Gray, wysłannik prezydenta USA ds. energetycznych w Eurazji.
Do BP należy połowa udziałów w spółce, pozostałe są własnością rosyjskich biznesmenów.