Do 1,21 mln sztuk zmalała w sierpniu sprzedaż aut w USA – szacuje J.D. Power. Licząc 12 miesięcy wstecz, na największym rynku motoryzacyjnym świata znaleźli się chętni na 13,4 mln samochodów. To spadek o 17,3 proc., wobec 16,2 mln pojazdów rok wcześniej.
W Japonii rynek zmniejszył się w sierpniu o 14,9 proc., do 193,9 tys. aut. Po raz pierwszy od dziesięciu lat sprzedano tam mniej niż 200 tys. pojazdów. Już miniony rok był najgorszy dla japońskiej motoryzacji od 1973 r., ten może nie być lepszy.
Spadek w Niemczech przekroczył w sierpniu 10 proc. – Głównie z powodu urlopów i mniejszej liczby dni roboczych – wyjaśnia federacja VDA. We Francji popyt zmalał o ponad 7 proc. Włoski rynek stopniał o ponad jedną czwartą, po spadku o 10,9 proc. w lipcu i 19 proc. w czerwcu. Przyczyny ciągle te same: wolniejsze tempo gospodarki, drogie paliwo, trudniej dostępne kredyty. Nawet rodzimy Fiat zmniejszył sprzedaż o 23 proc.
Sierpień w Hiszpanii był najgorszym miesiącem od 15 lat. Sprzedaż załamała się o ponad 4o proc. Był to czwarty kolejny miesiąc spadku powyżej 20 proc. Organizacja producentów ANFAC tłumaczy, że jest to wynik splotu rosnącej inflacji i bezrobocia, droższych kredytów, malejącego zaufania konsumentów i ich lęku przed kupowaniem dóbr trwałego użytku.
W Polsce sytuacja jest nieco lepsza, choć kolejne miesiące, licząc rok do roku, przynoszą coraz mniejszy wzrost rynku. – To jeszcze nie tragedia, ale jest źle – przyznaje Wojciech Drzewiecki, prezes instytutu Samar. – Po ośmiu miesiącach roku wzrost jest mniejszy niż 10 proc.